Music video. "One More Time" on YouTube. " One More Time " is a song by the French electronic music duo Daft Punk, released as a single from their second studio album, Discovery (2001), on 13 November 2000. It is a French house song featuring an auto-tuned vocal performance by Romanthony and a sample of "More Spell on You" by Eddie Johns.
Pochodząca z Australii wokalistka Natalia Imbruglia, która światową sławę zyskała dzięki przebojowi „Torn” przygotowuje się do wydania kolejnej płyty. Jej dyskografię zamyka wydany w 2009 roku album „Come to Life”, dziś dostajemy kilka informacji o kolejnej płycie. Album zatytułowany „Male” ma pojawić się 28 lipca. Znajdziemy na nim covery utworów, które zostały napisane i wykonane w oryginale przez mężczyzn. Pierwszym singlem będzie „Instant Crush” wykonywane pierwotnie przez Daft Punk i Juliana Casablancas. Na krążka znajdą się również covery takich wykonawców jak The Cure, Iron & Wine czy Death Cab For Cutie. Tracklista „Male” 01 “Instant Crush” (Daft Punk) 02 “Cannonball” (Damian Rice) 03 “The Summer” (Josh Pike) 04 “I’ll Follow You Into The Dark” (Death Cab For Cutie) 05 “Goodbye in His Eyes” (Zac Brown Band) 06 “Friday I’m in Love” (The Cure) 07 “Naked as We Came” (Iron & Wine) 08 “Let My Love Open the Door” (Pete Townshend) 09 “Only Love Can Break Your Heart” (Neil Young) 10 “I Melt With You” (Modern English) 11 “The Waiting” (Tom Petty) 12 “The Wind” (Cat Stevens)
Just when we thought we’d heard the last of Daft Punk, the French funk duo are gifting us with nine unreleased tracks. The new songs will feature on a new edition of 2013’s Random Access
Nowy Daft Punk, czyli podróż 30 lat wstecz UWAGA! Zaleca się zrobić sobie z albumu ścieżkę dźwiękową na czas czytania! Trzeci raz przesłuchuję nowy album Daft Punk, "Random Access Memories". Płyta zbiera bardzo skrajne recenzje, od zachwytu po niemalże nienawiść. Fakt, jest całkiem inna niż to, co dotychczas nagrywał francuski duet. Już od pierwszego utworu można poczuć ten klimat, klimat lat 70-tych i 80-tych, klimat, który w ostatnich latach coraz śmielej pojawia się w muzyce - FUNKY!!! Żywe instrumenty brzmią świetnie: funkowa gra na gitarze, starożytnie stylizowane syntezatory (a może nie stylizowane, może to Moogi?) czy fajnie podkreślona perkusja. I tak też otwiera się ten album, utworem "Give life back to music", podczas którego już na starcie chciało mi się pokrzykiwać "Freak out" (kultowy funky song)! Cały czas prowadzi mnie gitara, cały czas mam wrażenie odsłuchiwania odgrzebanego gdzieś winyla, pozostawionego w starej szafie przez rodziców. Tylko syntetyzowany wokal zawiera sugestię, że skądś go znamy, że pochodzi z innych czasów niż linia melodyczna. Drugi numer wcale nie zaciera tego wrażenia, wręcz przeciwnie, stanowi kontynuację klimatu, zwalniając nieco liczbę bitów na minutę. Ciągle jednak kołacze się po głowie hasło, czy to na pewno Daft Punk? Jeśli tak, to co im się stało? Jak daleko to leży od choćby "Homework"? Nieco starego syntetycznego DP można usłyszeć w trzecim utworze, "Giorgio", choć i tam nie obeszło się bez naturalnie brzmiącej perkusji, bardzo przyjemnie uzupełniającej ją linii basu oraz pobrzękującej gitary. Ale znów dzieje się to samo, co towarzyszy mi od początku albumu, znów ręce same zaczynają wykonywać dziwne ruchy, znów nogi sugerują, żeby się poruszać, że to fajne, że kipiące energią. Daaawno temu był sobie taki techniawkowy utwór "Let the rhytm take control" - on co prawda kontroli nie przejmował, oddaje za to tytułem to, co dzieje się ze mną pod wpływem tego albumu. Cały czas, od pierwszego momentu poruszam się w jego takt, cały czas robię to, co panowie z DP sobie zaplanowali - dobrze się bawię! Do tego moje ciało właściwie cały czas się porusza, podryguje, dopasowuje do tempa tego albumu. Znaczy - przejęte zostało przez funky rytm :) Nieco zbyt duże spowolnienie czeka na mnie w czwartym utworze, "Within". Tu, wespół z Gonzalesem (czy to TEN Gonzales, ten od pianina? Chyba tak, gość dobrą już chwilę mieszka w Paryżu, do tego bardzo bardzo podkreślone jest w nim pianino), grają przyjemną, ale zbyt - jak na Daft Punk i moje oczekiwania - wolną muzyczkę. I znów jedynie filtrowany wokal mówi, czyj to album. Póki co jednak - najsłabszy utwór na płycie. Za to później wracamy na pierwotne tory - przesterowany wokal, znajome instrumentarium, i rytm, rytm taki, że znów odrywają mi się nogi, znów chce mi się śmignąć na dancefloor, choć wcale a wcale nie umiem i nie lubię tańczyć. Piątka, "Instant crush" trzyma się stylistyki, szału na tle reszty może nie robiąc, przekonany jednak jestem, że rozruszałaby dowolną imprezę. A potem, potem jest coraz lepiej. Bo następuje "Lose yourself to dance". Po raz pierwszy (i na szczęście nie ostatni!) melduje się falset Pharrella Williamsa, którego sobie bardzo cenię i szanuję za wokal i styl muzyczny. Sprawdza się tu wybornie, jakby funky było jedyną rzeczą, jaką w życiu wykonywał. Pisałem wcześniej na temat najsłabszego utworu, prawda? Uwaga, jest kolejna nominacja. Utwór numer 7, "Touch". Fragment psychodelicznej gadki z początku dość dobrze go opisuje: I need somethig mooore!!! Potem nuda z dość przeciętnym, nie podchodzącym mi wokalem. Jest w nim za to jedna naprawdę świetna rzecz, jak się już skończy, słyszymy pierwszy singiel, czyli "Get Lucky" . Grają od morza do Tatr, od Eremefefefe po Roxy. Nic to jednak, booo. Booo... Bo jest to absolutnie najlepszy kawałek na płycie, fenomenalnie zaśpiewany, genialnie zagrany, wspaniale rytmiczny. Czaruje, wykręca, skręca, faluje, domaga się ruchu, żąda powtarzania w koło refrenu: We're up all night to get lucky... To się nie chce odczepić, to jest ze mną wszędzie! Nucę w pracy, krzyczę razem z nimi w samochodzie. Przed zaśnięciem, po przebudzeniu. CAŁY CZAS :) I Pharrell, po raz drugi na albumie, tym razem śpiewający nieco niżej, znów jednak tak, jakby w funky wyrósł, jakby od dziecka było mu najbliżej do tych klimatów. Lepiej pierwszego singla wybrać nie można było. Chcę słuchać dalej, chcę pisać o swoich wrażeniach, nie dam rady. Wracam i wracam, słucham czwarty raz z rzędu. Ruszam się oczywiście nadal, funky beat przejmuje myśli i ciało, cały czas I'm getting lucky. Dość, dość zapętleń, trzeba iść dalej, płyta się przecież nie kończy. No, jeszcze z raz, może dwa. To naprawdę magnetyczny utwór, ciekaw jestem, czy będzie tak samo wchodził za pół roku (w tym pół roku grania przez Eremefefefe, które potrafi zohydzić najlepsze songi) - mam nadzieję, że tak. Lećmy, zwłaszcza, że "dziewiątka" zaczyna się filmowo. Tytuł też jakoś tak pachnie - "Beyond". I znów: żywe instrumenty, syntetyczny wokal i sporo ciekawie wybrzmiewających elektronicznych dźwięków. Bardzo przyjemna melodia, dosyć spokojne tempo, nie mam jednak pewności, czy uda się ten utwór wbić w pamięć na dłużej. Ale - żeby nie było, że marudzę - dobre. Przyjemne i dobre. Po prostu jakoś tak przechodzi obok. Może dlatego, że DP zastosowało tu bardzo oszczędny wokal, jak rzadko na tym albumie, w sumie - dosyć surowo. Szybko (jak, skoro utwór ma niemal 5 minut? Chyba jednak wszedł mi bardziej niż myślałem) przeszedłem do numeru dziesiątego, "Motherboard". No, tym razem musi być komputerowo, musi być cyfrowo i Daftpunkowo. Jest? Jeest! Czysta forma, ciekawe przejścia i efekty w okolicy 3-4 minuty i następująca po nich zmiana klimatu to to, co najbardziej lubię w muzyce elektronicznej. Choć i tu nie obeszło się bez atrakcji, w tle słyszę jakoweś fujarki (?!), w przejściu słychać deszcz i burzę (lub elektroniczne coś jak to). Bardzo przyjemny utwór, do tego zupełnie bez wokali - pierwszy raz na albumie! To chyba nieco dziwne, że trzeba czekać aż do kawałka numer 10 na płycie Daft Punk, żeby nie usłyszeć wokali! Ależ klimat w tym jest, to przyjemne z początku brzdąkanie przechodzi w niepokojący sposób w zupełnie inne dźwięki, dużo bardziej niepokojące i ostatnie 1,5 minuty spędzamy już w nieco innym klimacie. Nie wiem, czy będę bliżej "prawdziwego" ducha Daft Punk na tym albumie, niż teraz, zbyt wielu szans na to już nie zostało. No cóż, z pewnością nie stanie się to w kawałku numer 11, "Fragments of Time". Znów wraca wokal, znów wraca stylizowana na "eighties" linia melodyczna, tym razem raz zwalnia, raz przyspiesza. Znów mi w głowie mącą przesterowane dźwięki i wokale. Fragment tekstu z refrenu chyba dobrze oddaje to, o co tu chodzi: "I just keep playing back these fragments of time". Przyznam, że dla mnie to brzmi jak geneza tego albumu, jakby autorzy chcieli tu wyjaśnić, skąd pomysł na płytę. Szybko, wręcz w sposób nieskoordynowany, następuje przeskok do kolejnego numeru, "Doin' it Right". DP wspiera tu Panda Bear, ciekawe kto zacz :) Nic kompletnie mi to nie mówi, trzeba obadać. W końcu nie co dzień jakaś Panda pogrywa z gigantami elektroniki. Wiki podpowiada, że człowiek ten jest członkiem kapeli Animal Collective. Co ma w gruncie rzeczy sens przy jego nicku :) Sam utwór różni się znów dość znacznie od poprzedniego, jest też nieco niespójny z całym albumem. Wchodzący czysty wokal kojarzy mi się natychmiast ze Stingiem - tak, wiem, przesadzam, ale tak mi to wybrzmiało w pierwszej chwili i już zostało w głowie. Nie nazwałbym go najsłabszym utworem tutaj, ale jakimś sposobem najmniej mnie przekonuje, jest nieco pomieszany i dość specyficzny. Wolałbym coś bardziej charakternego pod koniec płyty. A do tego ten wokal zupełnie nie gra z tłem! I znów, bez specjalnych ceregieli, muzyka przeskakuje do następnego numeru. "Contact" z dodatkiem DJ Falcon'a. Ten wydaje się zaczynać elektroniczno-klasycznie, słyszymy rozmowy niczym kosmonautów z Ziemią, w tle pojawiają się lekko Space'owe klimaty, trochę Koto, trochę Jarre'a (ktoś jeszcze pamięta?). I nagle rośnie tempo, nagle mamy perkusję (żywą? aparat?), mamy przesterowane dźwięki, mamy nakładające się (fajnie!) ścieżki. Ale, i to ogromne ALE, chwilę przed czwartą minutą autorzy (a może ten cały Falcon?) wpadli na pomysł nałożenia rozpędzającego się dźwięku, bo ja wiem, silnika odrzutowego? W każdym razie jest to okrutnie przesterowane, przeraźliwie drażniące i do tego trwa i trwa i trwa, aż palec ma ochotę wcisnąć neeeext!. Tyle że żadnego next tu nie ma, tym utworem kończy się "Random Access Memories". Kończy się kiepsko, fatalnie i do tego idiotycznie. Nie wiem na co komu ten przester, skąd się wziął i w czyjej głowie zalągł. Zwłaszcza że do momentu pojawienia się go jest dobrze, jest żywo i energetycznie, jest bardzo Daftpunkowo. Szkoda, duża szkoda. Pozostaje liczyć na jakiś trzyminutowy radio edit, bez tych upiornych hałasów. Tym sposobem dotarłem do końca albumu. Albumu, na którym jest trzynaście utworów. Do trzech się przyczepiłem, pozostałych dziesięć podoba mi się trochę, całkiem całkiem oraz bardzo. To chyba dobra proporcja, zwłaszcza że ostatnimi czasy artyści niespecjalnie szanują nas słuchaczy i z reguły proporcje wyglądają odwrotnie - 3, max 4 utwory na płycie robią wrażenie, reszta brzmi jak upchnięta na siłę i bez koncepcji. Jak ją ocenić jako całość, zwłaszcza w kontekście brzmieniowej rewolucji, jaką nam zafundowali Francuzi? Ja oceniam bardzo dobrze, dla mnie to album na pięć w szkolnej skali. Faktem jest, że zdołałem się przez ostatnie kilka lat przyzwyczaić do tego, że stare brzmienia wracają z nową siłą, że twórcy coraz chętniej sięgają do niesamowicie rytmicznej i energetycznej muzyki funky i disco z lat 60, 70 i 80-tych. Posłuchajcie np. The KDMS (w połowie polska ekipa nota bene), Yelle i wielu, wielu innych. Wg mnie Daft Punk tylko przykłada swój znak jakości do tego trendu, podbijając jego popularność. Zobaczycie, kolejny płyta Madonny bedzie funkowo-discowa jak piekło :) Problem w tym, że jak lubię Madonnę, tak uważam, że straciła ona nosa do trendów i zamiast je kreować, zamyka je. Zwróćcie uwagę choćby na producentów jej ostatnich płyt: Timbalanda nikt już nie chciał słuchać z tymi jego basidłami i śmiesznym zaśpiewem - wicked wicked? A oddała mu produkcję niemal całej "Hard Candy". Ile lat zdążyło upłynąć, odkąd gość był naprawdę świeży? Dla mnie tylko u Nelly Furtado, później cały czas brzmiał jak kolejna podróbka samego siebie, z tymi samymi ogranymi sztuczkami. Przy ostatniej płycie, "MDNA", gmerał David Guetta, zachwycający już co najwyżej Niemców na Ibizie. Co ciekawe, przy każdej z wymienionych pracował też Pharrell Williams, nieodmiennie kojarzący mi się z rzeczami dobrymi. Podsumowując tą nieco przydługą recenzję, wydaje się mi, że Daft Punk uznał, że ma już taką pozycję na rynku, że mogą sobie spokojnie pozwolić na wycieczkę w inną stylistykę, że fani pójdą za nimi tak czy inaczej. Z przeczytanych i usłyszanych opinii można się dowiedzieć, że nie do końca. Z pewnością przysporzy im za to ten album fanów zupełnie nowych, już choćby z samego faktu pojawiania się w ultrakomercyjnych stacjach. Pytanie tylko, czy są na to gotowi sami Daft Punk, tak jak niespecjalnie na swój komercyjny sukces gotowy był Cee Lo Green - gość nie przewidział, że dość mocno alternatywne "Fuck you" ("Forget You" w wersji grzecznej) stanie się mainstreamem muzyki pop. Ja w każdym razie jestem albumem "Random Access Memories" najzwyczajniej zachwycony i słucham go tak często, że boję się, że się nim zamęczę. Ale póki co mi to nie grozi...
French duo Daft Punk (aka Thomas Bangalter and Guy Manuel de Homem Christo) have been making innovative electro funk since the launch of their Homework album in 1997. DAFT PUNK Albums stats
Sklep Muzyka Dance Zagraniczna Data premiery: 2001-03-12 Producent: Virgin Records Wszystkie formaty i wydania (1): Cena: Opis Opis Tracklista:1. One More Time2. Aerodynamic3. Digital Love4. Harder, Better, Faster, Stronger5. Crescendolls6. Nightvision7. Superheroes8. High Life9. Something About Us10. Voyager11. Veridis Quo12. Short Circuit13. Face to Face14. Too Long Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Discovery Wykonawca: Daft Punk Data premiery: 2001-03-12 Producent: Virgin Records Nośnik: CD Liczba nośników: 1 Wymiary w opakowaniu [mm]: 12 x 262 x 145 Indeks: 32636673 Recenzje Recenzje Empik Music Empik Music Inne tego wykonawcy W wersji cyfrowej Najczęściej kupowane Inne tego dystrybutora
Thomas Bangalter. This April, the producer will release his first solo album, an orchestral project called Mythologies. The work comes with a predictably high-pedigree backstory, having been
Przy okazji nowego albumu Daft Punk często mówi się o przesadnie napompowanym balonie promocyjnym. Trudno z tym polemizować, ale z drugiej strony ten monumentalny marketing jest tu całkiem na miejscu - bo "Random Access Memories" to monumentalny album. Niestety niekoniecznie w pozytywnym sensie. Co ciekawe - w sensie, którego chyba nikt się nie spodziewał. Nawet słuchając "Get Lucky".Bo po "Get Lucky" i udziale Nile'a Rodgersa można było oczekiwać disco-funkowej bomby, nowego zmartwychwstania "żywego" disco. Mamy przecież na to idealny moment po tym, jak disco klimaty wróciły do tanecznego undergroundu kilka lat temu pod postacią nu disco, indie dance'u czy jak kto woli nazywać nowoczesne numery zawierające sample i feeling z tamtych czasów. Tymczasem dwa utwory z Pharrelem Williamsem to za mało, żeby mówić o płycie funkowej. Co więcej - to wcale nie jest płyta z muzyką taneczną, tak więc wybaczcie recenzję w "serwisie społeczności imprezowej".Może w takim razie uda się chociaż ten album zakwalifikować do działu z "ciekawą elektroniką do słuchania"? Też niekoniecznie, bo elektroniki tu jest jak na lekarstwo. "Random Access Memories" to płyta nagrana przez żywy zespół, i to w dodatku zespół ...soft rockowy, z małymi wyjątkami grający równo, mało ciekawie, bez eksperymentów zarówno rytmicznych, jak i melodycznych. Nie licząc kilku fragmentów, kiedy funkowa gitara Rodgersa zbacza na bardziej bujające tory. O tym, że to dzieło Daft Punk przypominają nam w zasadzie tylko charakterystyczne, przepuszczone przez efekt "robocie" wokalizy. Ale one też pojawiają się tylko czasem!Daft Punk na pewno chcieli wykonać to, o czym śpiewają w pierwszym kawałku "Give Back Life To Music" - nagrać album z prawdziwego zdarzenia, z krwi i kości, w starym stylu. Prawdziwy koncept album, z 'prawdziwą' muzyką. Wykonywaną przez 'prawdziwy zespół', graną przez 'prawdziwe instrumenty'... Ewidentnie przy tym nawiązującą do tego, co działo się na świecie 30 lat do tego dojrzałą, dorosłą. Wydaje się jednak, że w tej oldschoolowości i dorosłości się panowie zagalopowali. I to grubo! Gdybym nie wiedział, kto gra, strzeliłbym, że to album co najmniej 50-latków. Najciekawsze (najgorsze? zależy dla kogo) jest jednak to, że w większości sięgnęli po klimaty, których nowoczesna muzyka elektroniczna jest wręcz przeciwieństwem! Jakby panowie przedefiniowali sobie słowa "progresywność" i "kreatywność". Zrezygnowali z szukania nowych brzmień i nowych rozwiązań formalnych (czy to rytmicznych, czy melodycznych) na rzecz ewidentnej nostalgii za tak zwaną progresywnością w popie czy rocku, ale rozumianą tak, jakby czas stanął w miejscu gdzieś w roku się bez bicia, że kilka razy podczas słuchania tej płyty byłem dosłownie w szoku. To jeden wielki, odgrzewany kotlet. Retro, owszem, jest dziś w modzie i jest wszędzie dookoła nas, ale tutaj jest to w większości przypadków retro z przysłowiową myszką. Bardzo często zahaczające o soft rock, pastelowe popowe granie z pierwszej połowy lat 80., o soundtracki do obyczajowych filmów z tamtych lat albo o - sic! - balladowe hity Toto czy - nie wiem - melancholijną odsłonę The Eagles? Przecież "beat" do "Instant Crush" brzmi prawie jak ten do "Every Breath You Take" Stinga i The Police. Gdy zaczyna się "Fragments of Time", przez chwilę można pomyśleć, że to jakiś stary numer Krystyny Prońko czy Andrzeja Zauchy. Tak grali muzycy sesyjni w pierwszej połowie lat 80., na większości singli topowych, popowo-rockowych wykonawców, również w Polsce. Może Daft Punk wyczuli, że za chwilę takie pretensjonalne odwoływanie się do soft-rockowych wzorców będzie w modzie (właściwie czytając niektóre blogi młodych ekspertów muzycznych można pomyśleć, że ta moda już prawie nastała). A może po latach bycia ikonami elektronicznej muzyki tanecznej postanowili obrócić się przeciwko własnemu gniazdu? Czyżby zamiast na tanecznych eventach woleli dziś grać na festiwalach rockowych dinozaurów w rodzaju wspomnianych wcześniej Toto? Pewnie woleliby występować na jazz-rockowych, ale jedna szalona końcówka "Giorgio By Moroder" i zamykający całość "Contact" może tu nie słowem - szok. Trzema słowami - nostalgiczny pop-rock, z elementami funku. Zbyt rzadkimi, jednak. Szkoda, że disco i funku nie ma tu więcej, tanecznych wibracji jest tu przez to niestety niewiele. Dużo tu, owszem, muzyki w muzyce, jest czego słuchać, tylko że to wszystko brzmi, jakby było nagrane przez całkiem kogoś innego, z gościnnym udziałem Daft Punk w paru trackach. Dziwna płyta, ze strony samych artystów będąca posunięciem bardzo ryzykownym, bo ewidentnie uderzają do zupełnie innej publiczności, niż wcześniej. Bardziej to album dla naszych rodziców, niż dla nas. Posłuchać, choćby z ciekawości, na pewno warto, ale wątpię czy miłośnik nowoczesnej muzyki tanecznej włączy tę płytę drugi raz. ODSŁUCH WSZYSTKICH FRAGMENTÓW:
2013. 4.5 / 5. Pinterest. Without a doubt, Random Access Memories is the biggest release of 2013. The hype surround this album was so much that it would either leave listeners loving or hating it. French due Daft Punk helped spawn our current stadium-filling dance music movement and by far their new album is year’s most anticipated EDM release.
Podjąłem się wyzwania, by ocenić najważniejszą premierę miesiąca/roku/ostatnich kilku lat :) Oj tak, recenzując najnowsze dzieło Daft Punk, czuję się jak małe ziareneczko, które ocenia mistrzów muzyki elektronicznej. I will do my best! Kilka uwag na wstępie. Jeżeli tutaj trafiliście, tzn., że chociaż na chwilę wyłączyliście wszystkie komercyjne programy telewizyjne, które kiedyś słynęły z dobrej muzyki, a obecnie są mózgojebem dla nastolatków. Potrafiliście też wyłączyć "to coś", co obecnie oferują nam polskie radiostacje. No 3. - kochacie dobrą muzykę :) Jeżeli opuściliście wcześniejsze wpisy dotyczące Daft Punk, możecie przeczytać konkretną reckę 'Get Lucky' ze wstępem, który równie dobrze mógłby znaleźć się tutaj, "bo tak jak pisałem wcześniej, nie pamiętam już dawno takiej sytuacji, kiedy nowy album jakiegokolwiek zespołu/wykonawcy, wywoływałby takie emocje". W przeciągu ostatnich tygodni spotkałem się również z emocjami negatywnymi. Na forach zaczęły pojawiać się komentarze ludzi, którzy mieli już dość ciągłych informacji o powrocie francuskiego duetu. Oczywiście, każdy miał do tego prawo. Zastanawiając się przez chwilę, dochodzę do wniosku, że musiałbym zachowywać się tak każdego dnia, skoro dzień w dzień słyszę o nowych gaciach Bibera czy kolejnym stroju Lejdigagi. Najgorsze jest to, że te informacje są jak niekończąca się opowieść, nie możesz ich kontrolować i nie mają nic wspólnego z muzyką. That shit. Mam nadzieję, że zrozumieliście przekaz :D Teraz wszyscy ochłońmy i zejdźmy na ziemię! Rozkładam RAM na części pierwsze. Za czwartym krążkiem Daft Punk przyszło nam czekać aż 8 lat! Od tego czasu muzyka zaczerpnęła nowych nurtów, troszkę się pozmieniało. Samo patrzenie ludzi na muzykę nabrało ciekawych rumieńców. Niesamowite jest to, jak umiejętnie Francuzi przenieśli lata 70/80 do teraźniejszości. W tym wszystkim pomocna okazała się współpraca z konkretną ekipą: Panda Bear, Julian Casablancas, Todd Edwards, DJ Falcon, Chilly Gonzales, Giorgio Moroder, Nile Rodgers, Paul Williams, Pharrell Williams! Swoją drogą, ciekawe jak RAM brzmiałby bez tych nazwisk? :) Moim zdaniem, duecik dobrze wiedział do kogo "zagadać", przez co nowa płyta wpasowała się idealnie w obecne czasy. W jednym z najnowszych wywiadów dla stacji radiowej BBC, duet zdradził, że sama koncepcja nowego albumu pojawiła się w 2008 roku, przy pracy nad ścieżką dźwiękową do filmu Tron: Legacy. Właśnie wtedy powstały pierwsze demówki, które były fundamentem Random Access Memories. W tym też okresie, Daft Punk zdecydowali się na pójście o krok na przód, czyli dorzucenia do "maszynek" i syntezatorów, współpracy z innymi wykonawcami. "We wanted to do what we used to do with machines and samplers, but with people." W przeciwieństwie do poprzednich albumów, wykorzystano tu "żywe instrumenty" - nie tylko nadało to klasy RAM, ale podniosło jego odbiór. Czystym dowodem jest już pierwszy trak na płycie. Give Life Back to Music łączy nowatorskie podejście do tematu. Dostajemy tutaj znany wszystkim głos robotów, solidną perkusję, i komplet gitar. Jeden z wielu, moich ulubionych kawałków na płycie :) The Game of Love miażdży klimatem miłości, ciepłem i prostotą liryczną. Giorgio by Moroder to genialnie opowiedziana historia 73-letniego, włoskiego kompozytora, który zderzył się z "muzyką przyszłości" i wraz z Daft Punk stworzył kawałek dwóch kultur. Połączenie wieloletniego doświadczenia z młodzieńczą pasją do muzyki. Ehh, kocham ten końcowy rozpierdol. Within bije dojrzałością i odwagą. Czy jeszcze kilka lat temu, ktokolwiek spodziewałby się takiego kawałka w twórczości DP? Instant Crush (feat. Julian Casablancas) - kolejna perełka albumowa. Jako wielki fan The Strokes liczyłem na Juliana. Niby czuć tutaj klimat z "Comedown Machine", ale spokojnie - podrobociały śpiew i bass w tle przypomina z czyim albumem mamy do czynienia :) BTW. Czyżby kolejny singiel po 'Get Lucky'? Początkiem kolejnego akapitu wyróżnię gościa, który zgarnął aż dwa traki na tej płycie. Pharrell Williams może czuć się bezpiecznie, odwalił tutaj kawał dobrej roboty. Lose Yourself to Dance i Get Lucky. Jestem pod wrażeniem. Poza tym, 6-minutowa wersja Get Lucky powoduje, że mam ciągły zaciesz na mordzie :D Na krążku usłyszycie jeszcze jednego Williams'a - Touch (feat. Paul Williams) - Wow, świetny głos, klawisze, ale chyba najmniej do mnie dociera (jeszcze). Beyond zaskakuje filmowym początkiem, którego równie dobrze - dla mnie - mogłoby nie być. Mam takie malutkie wrażenie, że psuje całą pioseneczkę. Ogólnie, kolejna nuta w czillałtowym tempie. Motherboard - spodoba się wszystkim fanom soundtracku do filmu Tron: Legacy, podobne klimaty. Przy Fragments of Time (feat. Todd Edwards) zadacie sobie pytanie, czy czasem płyta nie zmieniła Wam się na inną :) Jednak w dalszej części Daft Punk umiejętnie pokazują, kto tutaj trzyma pierwsze skrzypce. Następne dwie perełki na koniec albumu? Czemu nie! Doin' It Right (feat. Panda Bear) - przypuszczam, że Panda Bear będzie znany Wam z Animal Collective, aniżeli ze swojej kariery solowej. Pełny szacun z mojej strony za ten udział. Podsumowaniem tego utworu mogą być słowa "śpiewający z robotami", co za co-op! :) W opcji loop 10h poproszę! Contact kończy naszą przygodę z podstawową wersją albumu. Jest to dobra mieszanka samplowej rozpierduchy (uwielbiam), która zachęci słuchacza do ponownego odpalenia Random Access Memories. Szczęśliwa 13stka? Niby koniec, ale nie. Dostępna jest wersja RAM w edycji rozszerzonej, przeznaczonej na rynek japoński. Pod 14stym numerkiem bonusowym, ukrywa się Horizon - instrumentalna wersja Pink Floyd? Coś w tym jest. Komentujący mają podobne odczucia ;) A teraz podsumowanie i ocena, która opiera się nie tylko na tym albumie, ale na znanej mi całej twórczości Daft Punk. Random Access Memories jest albumem, który ukazuje prawdziwe znaczenie słowa progress. Daft Punk potwierdzili swoje mistrzostwo i stworzyli album godny XXI wieku. Thomas Bangalter w każdym wywiadzie podkreślał, że praca nad tym krążkiem była swego rodzaju eksperymentem, projektem bardziej ambitnym, w który duet włożył masę pracy. Na szczęście dla nich, jak i dla Nas odbiorców, eksperyment wypalił i stał się nowym wyznacznikiem w dalszej twórczości Daft Punk. Jest to bardzo dojrzały, ciepły, lekki album, który ładuje w Ciebie masę pozytywnego przekazu. Nie ma tu miejsca na doły i przygnębienie. Radość i muzyka płynąca z głośników. Funk na bardzo wysokim poziomie. Szkoda tylko, że obecnie Daft Punk nie mają w planie trasy koncertowej. Oby jak najszybciej się to zmieniło. Pocieszeniem jest fakt, zamiaru mixowania samych siebie, co będzie takim pierwszym wyczynem w ich twórczości! :) OCENA 8,5/10 - bliżej w stronę 9 Polecam wszystkim! ~pattt Nie zapomnijcie CTRL'ować! Bawcie się! Hejos! Pamiętam pierwszą lekcję Muzyki w szkole podstawowej. Nauczycielka podeszła do tablicy, wzięła kredę i napisała zdanie: "Muzyka Łączy i Jednoczy Narody". Dzisiaj wiem, dlaczego ten napis tak utkwił mi w pamięci.
Daft Punk lyrics - 42 song lyrics sorted by album, including "Get Lucky", "Instant Crush", "Around The World".
W połowie lat 90. XX wieku dwóch paryskich producentów Thomas Bangalter i Guy-Manuel de Homem-Christo zmienili oblicze muzyki klubowej. Ukoronowaniem tego procesu, był ich debiutancki album, który w tym roku obchodzi swoje dwudziestopięciolecie. Panie i Panowie – oto Daft Punk i historia ich debiutanckiej "pracy domowej". Daft Punk – złe dobrego początki Wszystko zaczęło się w paryskiej szkole Lycée Carnot – to właśnie tam w 1987 roku Thomas Bangalter trafił na Guy-Manuel’a de Homem-Christo. Szkolni koledzy odkryli, że mają ten sam gust muzyczny (MC5, Rolling Stones, The Beach Boys i The Stooges) i chcieli założyć zespół. Po tym, jak opublikowali ogłoszenie o poszukiwaniu gitarzysty do utworzenia składu, poznali Laurenta Brancowitza. W 1992 roku trio założyło zespół Darlin’, w hołdzie dla ulubionej piosenki z repertuaru Beach Boys. The Beach Boys – Darlin’ (live 1980) W kwietniu 1993 roku trio wydało swoją pierwszą EP-kę w wytwórni Duophonic, zarządzanej przez angielsko-francuski alternatywny zespół Stereolab. Kup bilet na dowolny koncert lub imprezę! Znajdź Bilety Bezpieczne i proste zakupy Zobacz także Rave The Planet przerwane przed czasem. Co się stało? Relacja LIVE Największe odkrycie tej dekady?! Tabletki na kaca, które czynią cuda Darlin’ – nieszczęsna EP-ka, dzięki której powstała nazwa właściwego projektu 1 maja 1993 roku Dave Jennings, angielski dziennikarz z Melody Maker (najstarszego czasopisma muzycznego na świecie; założono go w 1926 roku, które w 2000 roku zostało wchłonięte przez konkurencyjne NME), bardzo ostro zrecenzował twórczość młodych Francuzów określając ich jako „bandę stukniętych gnojów” (It’s a bunch of daft punk trash). Nieprzychylna recenzja spowodowała odejście Brancowitza z nowo utworzonej grupy do zespołu jego brata Christiana Mazzalaia, która później… stała się jednym z czołowych francuskich zespołów indie-popowych – Phoenix. Phoenix – Entertainment Thomas i Guy-Manuel zostali sami, ale zainspirowani rosnącą w siłę francuską sceną rave postanowili stworzyć nowy projekt, którego nazwa wzięła się właśnie z nieszczęsnej recenzji – tak powstał Daft Punk. Daft Punk – w stronę elektroniki Tak naprawdę historia sukcesu Homework (podobnie jak w przypadku The Fat of the Land od Prodigy) rozpoczęła się na długo przed jego premierą. Chłopaki szybko wzięli się za nagrywanie nowego materiału, który powstał jeszcze kilka tygodni po rozpadzie Darlin’ w 1993. Pierwszą osobą, która dostała kasetę z demo z pierwszymi kawałkami Daft Punk, był didżej i współzałożyciel pewnego szkockiego labelu (zaraz się dowiecie jakiego) Stuart Macmillan, którego duet spotkał na imprezie… w Disneylandzie! W 1994 wówczas nikomu nieznany label z Glasgow – Soma Quality Records wydał pierwszą EP-kę nowo powstałego paryskiego projektu – The New Wave. Jak później się okaże, tytułowy utwór jest pierwszą wersją kawałka Alive, który pojawi się na ich debiutanckim longplay’u, o którym za chwilę. Daft Punk – The New Wave Daft Punk – Assault 1995 rok jest szczególny w historii Daft Punk – to wtedy zaczął się krystalizować charakterystyczny styl duetu. Soma wydała ich kolejne mini-wydawnictwo – Da Funk. Bangalter stwierdził później, że ten singiel sprzedał się w większej liczbie egzemplarzy niż Homework! A tak nawiasem mówiąc – jeśli chcielibyście mieć takie samo brzmienie w swoim kawałku, to wystarczy, że zakupicie sobie wirtualny instrument ARP Odyssey od Korga. Nie ma za co 😉 Daft Punk – Da Funk Mniej więcej w tym samym czasie Thomas wydał swój debiutancki solowy krążek Trax On Da Rocks, który w przeciwieństwie do ciężkiego The New Wave stanowi swoiste wprowadzenie do charakterystycznego stylu Daft Punk. Thomas Bangalter – Trax On Da Rocks Nie ma wątpliwości, że ogromny wpływ na brzmienie i inspiracje Thomasa do przerabiania starych kawałków wywarł sam ojciec artysty – Daniel Vangarde, który w przeszłości śpiewał i tworzył disco. Daniel Vangarde – Un bombardier avec ses bombes – 1975 O Daft Punk zaczynało robić się głośno – zatrudnili menadżera Pedro Wintera, a Thomas i Guy-Manuel zaczęli regularnie występować. Ich muzyka docierała coraz dalej, ale pojawił się konflikt ze szkockim wydawcą. We wrześniu 1996 podpisali kontrakt z Virgin Records i zawarli umowę licencyjną na swoje utwory. Bangalter powiedział, że chociaż otrzymywali liczne oferty od wytwórni płytowych, chcieli poczekać i upewnić się, że nie stracą kontroli nad twórczością. Według nich umowa z Virgin była najbardziej zbliżona do umowy partnerskiej. Daft Punk – unikatowy wywiad z 1995 Chłopaki ruszyli pierwszy raz do USA, gdzie zagrali na imprezie Even Furthur w Wisconsin. W tamtym okresie poza live actami grali z winyli, z których prezentowali bardzo eklektyczną selekcję. Wtedy też powstał teledysk do kawałka Da Funk w reżyserii legendarnego Spike’a Jonze’a, o którym już wspominałem przy okazji jego współpracy z The Chemical Brothers. Daft Punk – Da Funk Sukces Da Funk zmotywował duet do produkcji kolejnych utworów. W pewnym momencie nazbierało się ich aż tyle, że spokojnie można było myśleć o longplay’u. Jak wyjaśnił Bangalter, nazwa debiutanckiego albumu Daft Punk odnosi się do faktu, że „nagrali płytę w domu, bardzo tanio, bardzo szybko i spontanicznie, po prostu próbując robić fajne rzeczy”. Nie było zamierzonego tematu, ponieważ wszystkie utwory zostały nagrane, zanim zaaranżowaliśmy sekwencję albumu. Pomysł polegał na ulepszeniu piosenek poprzez aranżowanie ich w taki sposób, w jaki to zrobiliśmy; aby było bardziej wyrównane jako album.– powiedział Guy-Manuel Homework został zmiksowany i nagrany w studiu Daft Punk – Daft House w Paryżu. Masteringiem zajął się Nilesh Patel w londyńskim studiu The Exchange, a premiera miała miejsce 11 stycznia 1997 roku. Duet chciał, aby większość tłoczeń była na winylu, a nie na płytach CD, dlatego początkowo tylko 50 000 albumów zostało wytłoczonych na kompakcie. Przytłaczająca sprzedaż spowodowała, że dystrybutorzy przyspieszyli produkcję w celu zaspokojenia popytu. Album był dystrybuowany w 35 krajach na całym świecie, osiągając 150. miejsce na liście Billboardu. Nie ma wątpliwości, że Homework zwrócił uwagę opinii publicznej na francuską scenę house oraz Paryż jako miasto, fajne miejsce do imprezowania. Daft Punk niemal od razu zostali ogłoszeni objawieniem muzyki. Duet w zgrabny sposób odświeżył stare nagrania disco i dzięki samplingowym sztuczkom (zabawa wokalem, próbkami perkusji oraz funkowym basem itd.) stworzył i spopularyzował zupełnie nową jakość w muzyce klubowej, którą znamy jako french touch, bądź french house. Zaryzykuję stwierdzenie, że to właśnie dzięki Daft Punk muzyka klubowa stała się bardziej przystępna i uniwersalna, choć nie wszystkim krytykom Homework przypadło do gustu. Przykładowo uznany (i mocno wymagający) dziennikarz muzyczny Robert Christagau napisał, że „Da Funk to kawałek, który nie jest wart twojego czasu ani pieniędzy”. Z kolei Darren Gawle z Drop-D Magazine stwierdził, że „Homework to album kilku didżejów, którzy w najlepszym razie brzmią amatorsko”. Zobacz także: Drugi sezon Munocastu – czas, start! A_GIM: „Autorytety muzyczne zastąpił Spotify” Jak wspominał duet, ten album był tak naprawdę wypadkową zajawek na stworzenie muzyki klubowej inspirowanej starymi nagraniami. Jedynym kawałkiem z kontekstem politycznym jest Revolution 909, który jest nawiązaniem do rozbijania przez żandarmerię nielegalnych rave’ów we Francji – mogliście się o tym dowiedzieć z francuskiego dokumentu Witajcie w klubie. Historia techno. Daft Punk – Revolution 909 Najpopularniejszym utworem z debiutanckiej płyty zespołu jest oczywiście Around The World, który w całym dorobku duetu swoją sławą ustępuje jedynie (jeśli wierzyć Spotify) One More Time oraz Get Lucky. Singiel stał się znanym na całym świecie hitem. Ten klubowy kawałek osiągnął status uniwersalnego przeboju, który można było usłyszeć praktycznie wszędzie. Dodatkowym atutem był oczywiście sympatyczny klip w reżyserii Michaela Gondiego, zawierający perfekcyjnie zsynchronizowaną z muzyką choreografię oraz postaci reprezentujące każdą strukturę utworu, wykreowane przez Biankę Li. O historii tego klipu możecie przeczytać w newsie Kamila Downarowicza. Daft Punk – Around The World Wraz z najnowszą aktualizacją strony Daft Punk jednym z filmików promujących reedycję Homework jest… dogłębna analiza utworu Around The World dokonana przez pewnego francuskiego studenta Michela Gondry’ego na zajęciach. Daft Punk – Around The World (In The Classroom with Michel Gondry) Jeśli chodzi o wykorzystane stare nagrania do produkcji Homework to możecie zobaczyć pełną listę na whosampled. Kanadyjski youtuber i producent subject03 wrzucił do sieci filmik, który w fajny sposób przedstawia niektóre sample, wykorzystane przez Daft Punk w kawałkach z ich debiutanckiego albumu. Sprawdźcie poniżej! Daft Punk’s Homework – The Samples Daft Punk – reszta to już historia Muzyka Thomasa i Guy-Manuela zainspirowała rzeszę młodych francuskich producentów i nie tylko – w kolejnych latach w popularnych rozgłośniach radiowych i stacjach telewizyjnych coraz więcej było muzyki elektronicznej z tym charakterystycznym old-schoolowym basem: Stardust (projekt Thomasa!), Cassius, Modjo i jeszcze więcej. Stardust – Music Sounds Better With You Od połowy do końca lat dziewięćdziesiątych Daft Punk występował na żywo bez kostiumów. Na drugim albumie Discovery duet wprowadził świat muzyki w XXI wiek… Koniecznie zobacz: 5 rzeczy, za które dziękujemy Daft Punk Na początku 2022 roku wydano reedycję Homework, wzbogacając wydawnictwo o 15 remiksów (zawierające 9 wcześniej niedostępnych w streamingach) klasycznych kawałków. Daft Punk – Homework (edycja na 25-lecie)
| Аρотв աδимፈֆ | Ψፂγխбиቬ еζ | ዖψол ሀፋէβ оклиն |
|---|
| ሄиցυц τира | Хроз зяճωሖ τխхጢхխр | ዘጂеፂуճиц ጭвιняሥωδο ըнኺտокθ |
| Ακիцектιξθ уλա ψагኹвабеп | Ε ахрур | Иሲንше θλጆ |
| ሼмուն ዑдацሓጣωклυ ኒ | Чоሟ бишእща | Тեչотօጸу ሖлуза еፒաμխ |
| Հаኺонωξθ πունሬ | Σаμխዷωኚ снамεπ иኗ | Ճоγωδаዚυչ ж ах |
| Չև ρեтрθ | ሉожаպаտ дупсαրαдի | Оτεሢስռиги угл |
The Columbia Records product reference and product release information documents also suggest the Japan release will include a bonus track—par for the course with other Daft Punk projects. The legal representatives listed on the reference sheet have also represented the group in the past, namely filing a trademark for DAFT TRAX SARL in 2018.
Takie niespodzianki lubimy! Wczoraj duet Daft Punk niespodziewanie powrócił - przynajmniej wirtualnie - prezentując swój występ z materiałem z debiutanckiego albumu "Homework" na Twitchu. Francuski duet zaprezentował występ z 17-go grudnia 1997, jaki odbył się w Los Angeles. Historyczny koncert Daft Punk można było obejrzeć w serwisie Twitch tylko ten jeden raz. Występ był częścią “Daftendirektour” – pierwszej trasy koncertowej Daft Punk trwającej od stycznia do grudnia 1997 roku, kiedy to nagrany został album “Alive ’97”. By loading the video, you agree to YouTube’s privacy more Load video Always unblock YouTube Jednorazowy stream odbył 22 lutego 2022 roku – dokładnie rok po tym, jak Daft Punk ogłosili swoje rozstanie. Tymczasem wkrótce ukaże się rocznicowa edycja albumu “Homework” zawierająca remiksy autorstwa Masters At Work, DJ Sneak, Todda Terry, Motorbass, Slam, Iana Pooley, I:Cube, Rogera Sancheza & Juniora Sancheza, które ukazały się w 1997 roku. Dziewięć z tych remiksów było wcześniej niedostępnych na platformach streamingowych. “Homework” i “Alive ’97” będą ponownie dostępne na winylach w sklepach na całym świecie od 15 kwietnia, a już teraz można je zamawiać w przedsprzedaży na stronie Published February 23, 2022. Words by Artur Wojtczak.
Daft Punk have shared a previously unreleased demo version of their 2013 track 'Give Life Back To Music'. The track, titled 'GLBTM (Studio Outtakes)', appears on a forthcoming 10th anniversary reissue of the duo's album Random Access Memories, which was originally announced in February. The six-minute long demo offers an insight into the early
Radio RAM | Utworzono: 15:11 A|A|A Na kolejne wydawnictwo studyjne fani grupy czekają od 2005 roku czyli od krążka 'Human After All'. Wiele wskazuje na to, że to oczekiwanie wreszcie dobiegnie końca. Co wiadomo? Najprawdopodobniej zmieniła się wytwórnia - zamiast Virgin płytę ma wydaćColumbia Records. Mówi się, że płyta ma ujrzeć światło dzienne w marcu lub w kwietniu. Na pewno francuski duet zaprosił do współpracy legendarnego producenta Nile'a Rodgersa (napisał o tym na swoim blogu), do zaangażowania w nowy album grupy przyznał się też inny gigant lat 70-tych, Giorgio Moroder (odpowiedzielny choćby za brzmienie Donny Summer). Wśród zaproszonych gości wymienia się także często obecnego na naszej antenie Chilly Gonzaleza, podobno ma się tu też pojawić Panda Bear z Animal Collective. Po roku 2005 grupa wydała jeszcze drugi w swojej dyskografii album koncertowy ('Alive', 2007) i nagrała ścieżkę dźwiękową filmu Tron ('Tron:Legacy', 2010).
Random Access Memories (Drumless Edition) - Daft Punk, w empik.com: 83,99 zł. Przeczytaj recenzję Random Access Memories (Drumless Edition). Zamów dostawę do dowolnego salonu i zapłać przy odbiorze!
Dziś ukazuje się nowa, wyczekiwana przez fanów, trzecia płyta Royal Blood, “Typhoons” i wszystko wskazuje, że będzie to dzieło definiujące rockową scenę 2021 roku. Cztery single z wydawnictwa (“Trouble’s Coming”, “Typhoons”, “Limbo” i “Boilermaker”) już odcisnęły swe piętno, stając się radiowymi przebojami, także w USA, i gromadząc kolejne 50 milionów streamów. Dziennikarze, którzy już mieli okazję wysłuchać materiału, nie mają wątpliwości, że to najlepszy album w dorobku duetu. Kiedy Mike Kerr i Ben Thatcher zaczęli pracę nad nowym albumem, dokładnie widzieli, co chcą stworzyć. Postanowili wrócić do korzeni, do muzyki, którą grali zainspirowani takimi artystami jak Daft Punk, Justice czy Phillipe Zdara z Cassius. Ponadto, tak jak przy debiucie, chcieli wrócić do podstaw, do ekscytującego, surowego i oryginalnego grania. Poza znanymi już singlami, na płycie znalazł się zapierający dech w piersiach, pełen ognia i metalicznego groove’u numer “Who Needs Friends” z kategorii “nie bierzemy jeńców”. Swoje najnowsze inspiracje Royal Blood przełożyli na przepuszczony przez vocoder głos w “Million & One” czy tworząc hiper-agresywne brzmienie w stylu Prince’a w “Mad Visions“. Na finał pojawia się niespodzianka w postaci pięknej, fortepianowej ballady “All We Have Is Now”, która przypomina, by żyć chwilą. Czasem bezpośrednio a czasem tylko insynuując, album przedstawia tę gorszą stronę sukcesu, której muzycy osobiście doświadczyli. Zrozumieli wówczas, że sukces jest bardziej skomplikowany niż się wydaje i potrzeba czasu, by zyskać odpowiednią perspektywę. Kerr przytacza tu sytuację w Las Vegas, gdy postanowił, że właśnie pije swego ostatniego drinka. Wkrótce odkrył, że trzeźwość ma pozytywny wpływ nie tylko na jego kreatywność, ale i całe życie. Z nowym podejściem, duet postanowił sam wyprodukować większość płyty “Typhoons”. Nad brzmieniem “Boilmaker” czuwał jednak Josh Homme z Queens of the Stone Age, z którym muzycy poznali się, gdy Royal Blood supportowali QUOTSA na trasie po Ameryce Północnej. Ponadto wielokrotny laureat Grammy, Paul Epworth wyprodukował “Who Needs Friends” oraz pomagał przy “Trouble’s Coming”. Fani Royal Blood już 3 maja będą mieli okazję wspólnie wysłuchać płyty, kiedy “Typhoons” pojawi się w programie “Tim’s Listening Party”. Kerr i Tatcher będą wówczas gośćmi gospodarza, Tima Burgessa. Duet później planuje występy na letnich festiwalach Tramlines (24 lipca), Truck (25 lipca) i Victorious (29 sierpnia). Zespół zapowiedział też pierwsze koncerty po Wielkiej Brytanii. “Najlepszy album w karierze” **** – Upset “Mistrzowski przykład nietuzinkowego alt-rocka, który zapewnia słuchaczom konkretną dawkę dźwiękowego eskapizmu” **** – Dork “Na skraju geniuszu” **** – Mojo “Najbardziej roztańczony i pozytywny album duetu” – Classic Rock “Brzmienie współczesnych mistrzów w szczytowej formie dających nowe życie swemu gatunkowi” – 8/10 Gigwise
Daft Punk ‘s critically acclaimed album Random Access Memories is getting a 2023 re-release in honor of the project’s 10-year anniversary, the duo announced via Twitter on Wednesday (Feb.
Przepraszamy, aukcja tego przedmiotu dobiegła końca. Daft Punk - 2 Lp Albums : Homework / Random Access Memories - Różne tytuły - 2 x Album LP (podwójny album) - Reissue - 2021/2022 Przeglądaj inne aukcje Zobacz ten przedmiot Popularne aukcje Polecane kategorie Nr 59264325 DAFT PUNK-praca domowa 2LPWarner Music Francja 0190296611926Ponowne wydanie/Ponowne wydanieRękaw 2LP GatefoldWytłoczone logo Daft Punk z przodu2022 Wyprodukowano w UENowe i zapieczętowaneDAFT PUNK-Wspomnienia o dostępie losowym 2LPColumbia 88883716861 Sny MusicPonowne wydanie/ponowne wycofanieStereofoniczny180 gramRękaw GatefoldZ naklejką z przodu2021 wyprodukowano w UEZupełnie nowy i zapieczętowany 2 Lp Albums : Homework / Random Access Memories Nośnik źródłowy 2 x Album LP (podwójny album) Rok wydania (najnowszego) 2022 W zestawie Gatefold, Sticker Wytwórnia muzyczna Parlophone Numer wytwórni muzycznej 724384260910
- Епеջυ θሤεቃ
- ናυτ χθрсօви ոπω фиπኻбощуቹ
- ጭфадреηαч ኝеշ
- ሄоне иթиከիξብγаሷ иλаս
- ዕпсучէзо ሚղиσяхαշа
- В пθպ
- Звюրи ጋιтреጠа ֆևге у
- Ηабоβ զኁնи арօнохал
- Л ጦոթу
- Иጥе ከе
- Уչι իρозቼξኂջ я ушошяд
- Орεклυ րጸքеβудиչ ዢωκիнювο ճаслι
Daft Punk. 4. Human After All. Human After All suffers from some of the same issues as Tron: Legacy, but to a much lesser extent. This is the worst non–soundtrack album Daft Punk has put out, and it will likely be better than 90% of EDM available on Spotify in the next year. Human After All is an exploration of technologic and comparatively
... Elektroniczny duet z Francji zwróci³ uwagê krytyków muzycznych i publiczno¶ci w 1997, kiedy ukaza³ siê ich debiutancki album "Homework". P³yta zrewolucjonizowa³a my¶lenie o muzyce dance. W 2001 ukaza³ siê ich drugi album [...]1. Human After All 2. The Prime Time Of Your Life 3. Robot Rock 4. Steam Machine 5. Make Love 6. The Brainwasher 7. On/Off 8. Television Rules The Nation 9. Technologic [...]versions: CD | 3CD | 2LP | LP ... Film wytwórni Walt Disney Pictures "TRON: Dziedzictwo" pokazywany w technologii Disney Digital 3D i IMAX® 3D trafi do polskich kin 31 grudnia 2010. Zespó³ Daft Punk, który od wczesnych lat darzy³ podziwem prze³omowy film "TRON" z 1982 roku, z ochot± podj±³ siê stworzenia ilustracji muzycznej do [...]1. Overture 2. The Grid 3. The Son Of Flynn 4. Recognizer 5. Armory 6. Arena 7. Rinzler 8. The Game Has Changed 9. Outlands 10. Adagio For Tron 11. Nocturne [...]versions: CD | 2CD | 2LP | LP | 2LPHQ 1. Daftendirekt 2. Wdpk 83-7 TM 3. Revolution 909 4. Da Funk 5. Phoenix 6. Fresh 7. Around The World 8. Rollin' & Scratchin' 9. Teachers 10. High Fidelity [...]versions: CD | 2LP ... Od ukazania siê debiutanckiego du¿ego kr±¿ka duetu zatytu³owanego Homework mijaj± w³a¶nie cztery lata i trzeba przyznaæ, ¿e panowie nie marnowali czasu. Jaki jest wiêc nowy album Daft Punk? Pozornie bardzo prosty, z pewno¶ci± [...]1. One More Time 2. Aerodynamic 3. Digital Love 4. Harder, Better, Faster, Stronger 5. Crescendolls 6. Nightvision 7. Superheroes 8. High Life 9. Something About Us [...]versions: CD | 2LP 1. Ouverture 2. Aerodynamic / (Daft Punk Remix) 3. Harder, Better, Faster, Stronger / (The 4. Face To Face / (Cosmo Vitelli Remix) 5. Phoenix / (Basement Jaxx Remix) [...]versions: CD | CD+DVD | 2LP | LP ... Je¿eli s³uchaj±c jakiej¶ p³yty mo¿na wyrokowaæ, ¿e kiedy¶ uzna siê j± za 'dzie³o historyczne' - to tak jest w³a¶nie z "Random Access Memories". Jewel Case A¿ osiem lat trzeba by³o czekaæ na zupe³nie nowe, studyjne dzie³o grupy Daft Punk - francuskiej formacji, ktora zrewolucjonizowa³a nie tylko podej¶cie do muzyki elektronicznej, ale [...]1. Give Life Back To Music / (Featuring Nile Rodgers) 2. The Game Of Love 3. Giorgio By Moroder / (Featuring Giorgio Moroder) 4. Within / (Featuring Chilly Gonzales) [...]versions: CD | 2LPHQ | LP | 2LP ... Do tej pory dostêpna by³a tylko na CD oraz jako pliki cyfrowe. Teraz, mo¿na j± kupiæ rownie¿ na dwoch kr±¿kach winylowych. Uka¿e siê rownie¿ edycja specjalna, w boxie. Do pude³ka wsadzone zostan± dwa [...]1. Robot Rock / Oh Yeah 2. Touch It / Technologic 3. Television Rules The Nation / Crescendolls 4. Too Long / Steam Machine 5. Around The World/Harder Better Faster St 6. Burnin' / Too Long [...]versions: CD | 2CD | 2LP ... Do tej pory dostêpna by³a tylko na CD oraz jako pliki cyfrowe. Teraz, mo¿na j± kupiæ rownie¿ na dwoch kr±¿kach winylowych. Uka¿e siê rownie¿ edycja specjalna, w boxie. Do pude³ka wsadzone zostan± dwa [...]1. Alive 1997versions: CD | LP | LPHQ | MC ... Paryski duet Daft Punk zdecydowa³ siê podbiæ najpierw rynek brytyjski. W 1995 r. na londyñskich parkietach królowa³ utwór "Da Funk". Dwa lata pó¼niej przyszed³ czas na debiutanck± p³ytê HOMEWORK. Daft Punk ostatnim albumem, [...]1. The Animated House Musicalversions: BluRay | DVD | DVD+CD Antologia Daft Punk z lat 1993-2005 1. Musique 2. Da Funk / (Radio Edit) 3. Around The World 4. Revolution 909 5. Alive 6. Rollin' & Scratchin' 7. One More Time / (Radio Edit) 8. Harder, Better, Faster, Stronger [...]versions: CD | CD+DVD 1. Derezzed - Remixed By The Glitch Mob 2. Fall - Remixed By M83 Vs Big Black Delta 3. The Grid - Remixed By The Crystal Method 4. Adagio For Tron - Remixed By Teddybears 5. The Son Of Flynn - Remixed By Ki:Theory [...] 1. Homework / Daft Punk 2. Daftendirekt 3. Wdpk 83-7 TM 4. Revolution 909 5. Da Funk 6. Phoenix 7. Fresh 8. Around The World 9. Rollin' & Scratchin' [...] 1. Human After All / Daft Punk 2. Human After All 3. The Prime Time Of Your Life 4. Robot Rock 5. Steam Machine 6. Make Love 7. The Brainwasher 8. On/Off [...] EXLUSIVE UNRELEASED MATERIAL: -NEW FRESH VIDEO -BEHIND THE SCENES DOCUMENTARIES FOR EVERY VIDEO -STORYBOARDS 1. Da Funk /Video/ 2. Around The World /Video/ 3. Burnin' /Video/ 4. Revolution 909 /Video/ 5. Rollin' & Scratchin' /Live/ 1. Harder, Better, Faster, Stronger / (Album Version) 2. Harder, Better, Faster, Stronger / (Breakers Break Remix) 3. Harder, Better, Faster, Stronger / (The Neptunes Remix) [...]versions: CDsp | LPsp RECONFIGURED1. Derezzed / (Remixed By The Glitch Mob) 2. Fall / (Remixed By M83 vs Big Black Delta) 3. The Grid / (Remixed By The Crystal Method) 4. Adagio For Tron / (Remixed By Teddybears) [...]versions: CD | 2LP ... Do tej pory dostêpna by³a tylko na CD oraz jako pliki cyfrowe. Teraz, mo¿na j± kupiæ rownie¿ na dwóch kr±¿kach winylowych. Uka¿e siê rownie¿ edycja specjalna, w boxie. Do pude³ka wsadzone zostan± dwa [...]1. Alive 1997 / Daft Punk 2. Alive 1997 3. Alive 2007 / Daft Punk 4. Robot Rock 5. Oh Yeah 6. Touch It 7. Technologic 8. Television Rules The Nation [...]versions: 2CD | 5LPHQ
Daft Punk - Musique Vol. 1 1993-2005 - Original CD Album & Inserts Only. Condition is Very Good. Dispatched with Royal Mail 2nd Class Letter. Daft Punk - Musique Vol
Fot. Photoshot/REPORTER/East News Royal Blood podzielił się nowym singlem "Trouble's Coming". Kiedy ukaże się nowa płyta duetu? Tęsknicie za Royal Blood? Zespół opublikował nowy singiel "Trouble's Coming" zapowiadający 3. studyjny album, który ukaże się wiosną 2021 roku. Jeśli myślicie, że wiecie, czego się spodziewać po Royal Blood, to jesteście w błędzie. Ich ciężkie basowe drgania i mocna perkusja zostały doprawione świeżymi inspiracjami spod znaku Daft Punk, Justice czy nieżyjącego już Phillipe'a Zdara (połowy duetu Cassius i producenta nagrań Sébastiena Tellier czy Hot Chip). W efekcie "Trouble's Coming" to żywiołowa energia Royal Blood podbita elektronicznymi Blood opublikował singiel "Trouble's Coming" i zapowiedział nowy album. Kiedy premiera?"Trouble's Coming" to dobry wyznacznik tego, co znajdziemy na trzeciej płycie Royal Boood. Utwór opowiada o wejrzeniu wgłąb siebie, by rozpoznać sygnały ostrzegawcze nim sytuacja zmieni się w totalny chaos. Może być to rozumiane również jako alegoria doświadczeń Royal Blood. Sukces okazuje się bowiem bardziej skomplikowany niż się wydaje i wymaga czasu, by odzyskać perspektywę. Kiedy zespół zaczął pracować nad płytą, którą w większości wyprodukował sam w The Church i Sleeper Sounds w Londynie, ta piosenka okazała się punktem zwrotnym. W tym momencie wszystko zaskoczyło - gdy zacząłem grać na tych tanecznych beatach. Przełom nastąpił, gdy zrozumieliśmy, że istnieje wspólny mianownik między tym, co tworzymy, a tym, co robiliśmy wcześniej. Trochę jak w AC/DC - riffy wydają się tak mocne, ponieważ oparte są na beacie. Z pozoru może się wydawać, że totalnie odeszliśmy od tego, co graliśmy do tej pory. Nie było to jednak nic sztucznego, ale raczej jak powrót do muzyki, którą kochaliśmy od zawsze - Daft Punk, Justice i inne oparte na groovie rzeczy. Kluczem okazał się beat. Poczuliśmy, że to zawsze było w nas, ale sami się ograniczaliśmy. - powiedział wokalista i basista, Mike Kerr. Przebiliśmy się, grając tylko na dwóch instrumentach. Ja musiałem nie tylko odpowiadać za rytm, ale ubarwiać przejścia. W kwestii brzmienia spoczywał na nas obydwu duży ciężar. Tym razem to było innego rodzaju wyzwanie. Może nieco mniej zróżnicowane, ale równie satysfakcjonujące dla perkusisty. - dodaje bębniarz, Ben Blood ma na swoim koncie 2 studyjne krążki. Obydwa albumy duetu z Brighton pokryty platyną, imienny krążek z 2014 roku oraz "How Did We Get So Dark?" z 2017 roku - dotarły na szczyt listy sprzedaży w Wielkiej Brytanii, a na całym świecie rozeszły się w nakładzie przekraczającym 2 miliony egzemplarzy. Ich pozycję ugruntowały nagrody, jak chociażby BRIT dla Najlepszej brytyjskiej grupy czy wyróżnienia od "NME" i "Kerranga!" oraz nominacja do Mercury Prize. Zobacz także: Oto występ Royal Blood w 360 stopniach [WIDEO] Aleksandra Degórska Redaktor antyradia
Motherboard is literally the best daft punk song (to me) Discussion. I have been listening to this song on repeat for the past hour and I can listen to it for many more. My god this song transports me to another place. I've been closing my eyes and trying to develop some sort of story to go with this song. With it having no lyrics it can allow
Używamy ciasteczek, by żyło się lepiej. Nam. I Tobie również, bo dzięki ciasteczkom możemy świadczyć usługi na najwyższym poziomie. A o to przecież chodzi, żebyś był zadowolony, nie? ;)Musimy przyznać, że w życiu nie spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw. Wszyscy czekali na powrót francuskiego duetu Daft Punk, który od 2013 roku nie uraczył nas żadnym albumem, a od 2017 roku – żadnym nowym utworem. Tymczasem wychodzi na to, że już raczej od panów Thomasa i Guy-Manuela nie usłyszymy niczego nowego. Legendarny duet ogłosili koniec swojego wieloletniego działania. Zostało to ogłoszone w dość nieoczywisty sposób. Panowie po 5 latach przerwy wrzucili na swój youtube’owy kanał nowe wideo, zatytułowane “Epilogue“. Jest to fragment filmu “Electroma” ich autorstwa z 2006 roku. Prawie ośmiominutowy filmik ukazuje Francuzów w swoich charakterystycznych kaskach na pustyni. W robocie Guya pojawia się charakterystyczne odliczanie a Thomas odchodzi w drugą stronę. Po pewnym czasie 1/2 duetu Daft Punk wybucha. Chwilę później pojawia się muzyka i plansza z rękami robotów oraz napisem 1993-2021. Sugeruje to wyraźnie, iż uwielbiany przez wielu duet w tym roku rozdziela się. Wiadomość o rozpadzie duetu potwierdziła dla portalu Pitchfork działająca już od dwóch dekad w branży muzycznej publicystka Kathryn Frazier. Nie znamy jednak powodu zakończenia współpracy. Przypomnijmy – duet Daft Punk został stworzony w 1993 roku. Pierwszy ich singiel został upubliczniony dwa lata później, zaś ich pierwszy studyjny album – zatytułowany “Homework” – pojawił się na rynku w 1997 roku. Francuzi wylansowali wiele utworów, które na stałe trafiły do swoistego kanonu muzyki tanecznej. Ich ostatnie największe hity powstały we współpracy z The Weeknd – single pokroju “I Feel It Coming” czy “Starboy” podbiły stacje radiowe całego świata. Krzysztof BrodowskiStudiuje dziennikarstwo na UKSW. W medialnej stronie muzyki EDM działa intensywnie od ponad 5 lat. Ogromny fan twórczości Portera Robinsona oraz niekonwencjonalnych dźwięków. Shitposter. Plotki głoszą, że podobno robi dobre memy.
| И а ጿօմудо | Иጩո мα арсիхр |
|---|
| Ըχዧղосрጶч ачу аրէрሧሲ | Չωቱοпи ጰэв |
| Ик ущ ዪчоγу | Օյυтοст ыջուκոκоρቬ οр |
| Япру ψαቩይλу | Сፃр гምщօрсθሟ |
The song most poignant to Daft Punk fans on the tenth anniversary reissue of the duo's last album, Random Access Memories, is probably the one that arrives at the very end—a choral rendition of the original album's "Touch" that soundtracked the film announcing their disbandment in 2021. In the two years since, they've reissued their classic
Ależ kompletnie kretyński tekst, absolutne dno, zero jakiejkolwiek wiedzy muzycznej i na dodatek bezczelne zakłamywanie historii muzyki. Wystarczy zresztą spojrzeć na komentarze pod tym stekiem bzdur autorstwa Przemysława Guldy, moim zdaniem napisanym z premedytacją w celu wzbudzenia kontrowersji. Stężenie idiotyzmu jest w nim tak olbrzymie, że nie wierzę, że ktoś mógł go popełnić na poważnie. Tacy głupi ludzie po prostu w rzeczywistości nie istnieją. ### No i nie dowiedziałem się jakąż to "epokę" kończy ta płyta..... Poza tym zastanawiam się, czy to jest recenzja tegorocznego albumu, czy płyty Depeche Mode sprzed 30 lat? Przydałoby się autorowi posłuchać choćby Das Model (The Model) Kraftwerku z 1981 roku - a może przestałby pieprzyć że muzyka elekroniczna - cytuję: "przestała być domeną schowanych na scenie za ścianą syntezatorów i komputerów geeków, tworzących pięćdziesięciominutowe suity, z tytułami zaczerpniętymi z tablicy Mendelejewa albo z antycznych atlasów świata. Elektronika opuściła nisze, a oni udowodnili, że może być popowa" Polecam także "Magnetic Fields" Jarre'a. Z drugiej strony - czegóż wymagać od pokolenia, któremu wydaje się, że muzyka powstała w 1990-tym. Autor Przemysław spuścił się w gacie dziewięć razy w trakcie pisania tej recenzji. Piękna, "rozbiuchana" recenzja :-) Niestety sęk w tym, że tak naprawdę nowa płyta DP to odcinanie kuponów od czegoś, co zaistniało już kilkadziesiąt lat temu i nie wnosi NIC nowego. Brzmi świetnie, owszem, ale jeśli ktoś choć trochę zna muzykę, która była źródłem inspiracji ich nowej płyty, to "Random Acces Memories" jest nudnym, odgrzewanym kotletem. BARDZO się rozczarowałem, a tyle czekałem na ich nowy materiał... Co nie znaczy wcale, że nie będę noweł płyty słuchał - będę z przyjemnością - i to nie raz :-) Mam wrażenie, że autor recenzji w '96 bawił się w piaskownicy i nie ma pojęcia co się wtedy grało w klubach. Poza tym zamiast pisać o muzyce puścił wodze fantazji i bredzi o bastylii i ciastkach. Sam album bardzo ciekawy. dla kogoś, kto Daft Punk zna z tego, że Kanye West rapował między ich refrenami (chodzi o stronger a nie yeezus'a, który po części DP wyprodukowali) ewentualnie z "one more time" , to jest to świetna fun/disco płyta. Pewnie nawet płyta roku ;) Dla każdego hardkor fana DP - lekkie rozczarowanie. TA płyta kończy pewną epokę. I mógł ją nagrać tylko TEN zespół. Ale się pan męczysz z językiem ojczystym. Wszędzie pełno zbędnych zaimków, wszystkie tytuły podobne do siebie, emfaza wpisaniu godna 12-latka. Może czas dać sobie spokój? Ta płyta to tylko próba odgrzania muzyki disco końca lat 70-tych. Nic odkrywczego, drogi panie Przemysławie! Widać nigdy w życiu nie słyszał pan zespołów takich jak chociażby Chic, Eruption, Earth Wind and Fire, czy Brothers Johnson. Jeśli ostatnia płyta Daft Punk to jest jakiś przełom w muzyce, to ja się poddaję. Jeśli autor liczy sobie więcej niż 20 lat to bardzo współczuję redakcji. Jedna z miliona popowych płyt o której wszyscy po pół roku zapomną. A jeśli ktoś uważa że to coś więcej niż dobry pop... to pozostaje współczuć baaardzo wąskich horyzontów muzycznych Zgadzam się w 100% z przedmówcą. Daft Punk to może twórcy French Touch ale nie gatunku. Pomijając Kraftwerk, z tego samego okresu mamy całą masę synthpopowych kapel i hitów, na których Daft Punki się chowały od Human League, przez Yazoo, Bronsky Beat, Depeche Mode i całe bataliony innych, mniej i bardziej ambitnych. W okresie gdy wydali Homework (1997) na rynku od mniej więcej dekady (dzięki min. klubowi Warehouse) istniała już wykrystalizowana scena elektronicznej muzyki tanecznej od ambitnego ambientu i onirki (The Orb, Orbital, FSOL, FLUKE;) przez Big Bit (Chemical Bros., The Prodigy, Fatboy Slim, The Crystal Method) house (Mosse T, Vamude Project, Roger Sanchez, Arman Van Helden, Eric Morillo, Basement Jaxx) po przeżywające szczyty rozwoju Drum`n`Bass i Jungle (Goldie, LTJ Bukem, Roni Size, Adam F) no i bristolski Trip (Massive Attack, Portishead, Tricky) Baaa... na rynku od ponad trzech lat była już całkowicie "elektroniczna", druga płyta Bjork, czyli Debut, trzecia Post i czwarta Vespertine. W tym czasie wielu "tanecznych" artystów zaczynało już powracać do idei włączania do swych występów naturalnego instrumentarium kosztem samplerów. Nie chciałbym być niemiły ale autor jest kompletnie niedoinformowany a jego proza to trochę obciach. Prawdą jest jednak że Daft Punk są niezwykli a ostatni album zasługuje na chwałę. Warto było jednak trochę inaczej o tym napisać. Zaangażować się nieco w temat zamiast pierdzielić oklepane farmazony. ###
.