Rozwód jest porażką. Porażką, bo albo jedno ogniwo małżeństwa było za słabe lub podatne na wpływy zewnętrzne, albo oboje nie dorośli do wzajemnej odpowiedzialności za drugą osobę, za wyrzeczenie się egoizmu na rzecz współmałżonka. Odpowiadając na pytanie autorki - wziąłem rozwód bo nie dano mi wyboru.
Zawsze wszystko wie najlepiej i ciągle podcina Ci skrzydła? To nie partner, ale dyktator. Fot. Thinkstock Choć powinno być to regułą, nie w każdym związku możemy liczyć na pełne zrozumienie i szacunek. Czasami miłość przybiera postać patologiczną, kiedy zamiast wsparcia i zaufania pojawia się ciągłe piętnowanie i wyśmiewanie. W takim układzie trudno wierzyć w siebie, bo cokolwiek byś nie zrobiła, partner zawsze znajdzie powód i sposób, by Cię zaatakować. To szczególnie trudna sytuacja, kiedy uczucie przesłania racjonalne myślenie i starasz się tego nie zauważać. Być może bezgranicznie mu ufasz, ale te sygnały powinny dać Ci do myślenia. Czasami warto przystanąć i solidnie przeanalizować wszystkie jego słowa i czyny. Całkiem możliwe, że systematycznie Cię rani i upokarza, a Ty udajesz, że nic złego się nie dzieje. Nadszedł moment, by go z tego rozliczyć. W przeciwnym razie stracisz nie tylko jego, ale także swoją godność. Jeśli przytoczone przykłady kojarzą Ci się właśnie z nim - coś chyba jest na rzeczy… Zobacz również: Zachowania, przez które faceci Cię rzucają fot. Thinkstock POSTRZEGA TWOJĄ WRAŻLIWOŚĆ JAKO SŁABOŚĆ I co najgorsze - wykorzystuje to przeciwko tobie. Nie pozwala ci na chwilę słabości, bo wciąż powtarza, że powinnaś wziąć się w garść. Nie jesteś dzieckiem, nie możesz się poddawać, a tym bardziej płakać. Traktuje cię z góry, bo uważa, że jesteś niezrównoważoną i słabą dziewczynką. Choćby dlatego sam podejmuje wszystkie decyzje i zupełnie nie liczy się z twoim zdaniem. Twoje emocje zawsze postrzega jako nieuzasadnione i przesadzone. fot. Thinkstock CIĄGLE PORÓWNUJE CIĘ DO KOGOŚ INNEGO Może to robić na dwa sposoby. Kiedy usłyszysz, że zachowujesz się zupełnie jak swoja matka - najprawdopodobniej nie jest to komplement. Tak samo twierdzenie, że „dziewczyna mojego kumpla nigdy by się tak nie zachowała” - najwyraźniej bardzo go zawiodłaś, bo śmiałaś postąpić po swojemu i nie zapytać go wcześniej o zdanie. Przy kimś takim nigdy nie będziesz mogła być sobą. On zmusi cię do tego, byś przejmowała inne, jego zdaniem lepsze wzorce od innych. fot. Thinkstock TWIERDZI, ŻE ZMIENIŁAŚ SIĘ NA GORSZE Czy kiedykolwiek usłyszałaś od niego, że „ostatnio nie da się z tobą dogadać”, „kiedyś taka nie byłaś” albo „to wszystko zmierza w złym kierunku”? Widocznie wybiłaś się na niezależność, a on nie potrafi się z tym pogodzić. Zamiast patrzeć razem z tobą w przyszłość i starać się ciebie zrozumieć - on tęskni za wyimaginowanym ideałem z przeszłości. Problem w tym, że wtedy prawdopodobnie też podcinał ci skrzydła, ale już o tym zapomniał. Zobacz również: 6 kłamstw, które sobie wmawiasz... i dlatego ciągle jesteś sama! fot. Thinkstock NIE INTERESUJĄ GO TWOJE PROBLEMY Może się to przejawiać na wiele różnych sposobów - ignoruje twoje narzekania, bo twierdzi, że jesteś przewrażliwiona; twierdzi, że zawsze dramatyzujesz i nie ma już ochoty tego słuchać; przypomina podobne sytuacje, kiedy okazywało się, że to on miał rację albo zwyczajnie wyśmiewa twoje obawy, bo uważa, że coś ci się poprzestawiało w głowie. Wszystko to sprowadza się do jednego - nie chce i nie potrafi ci pomóc. fot. Thinkstock NIE WSPIERA CIĘ W DĄŻENIACH Często słyszysz od niego, że „to się nie uda”? Zwłaszcza tobie, z twoim nastawieniem, cierpliwością i konsekwencją? Jeśli partner wciąż daje ci do zrozumienia, że nie masz prawa niczego planować i o niczym marzyć, to daleko w ten sposób nie zajdziecie. Udany związek polega na kibicowaniu sobie wzajemnie, a nie wiecznym demotywowaniu. Być może teraz dotyczy to spraw błahych, ale w przyszłości zabroni ci decydować o tych najważniejszych. fot. Thinkstock PRZY NIM CZUJESZ SIĘ MAŁA I SŁABA Rozmowa dwóch partnerów powinna polegać na wymianie myśli i dążeniu do kompromisu. W patologicznym układzie jedna strona stara się dominować. Jeśli jego ton przypomina ten znany ze szkoły, kiedy nauczyciel czegoś od ciebie wymagał - wasza znajomość przybrała niebezpieczną formę. Przypomnij sobie wtedy o czym marzyłaś. Macie się wzajemnie wspierać, a to będzie trudne, kiedy on uważa się za wszystkowiedzącego ojca. Zobacz również: Czy twój związek jest toksyczny? fot. Thinkstock LICZY SIĘ TYLKO ZE ZDANIEM INNYCH „Chyba się tak nie ubierzesz? Co sobie pomyślą inni?!”, „lepiej nic przy nich nie mów, bo mogą cię źle zrozumieć” albo „nie powinnaś tego robić, bo tylko się ośmieszysz” - coś ci to przypomina? To najlepszy dowód na to, że ma gdzieś twoje potrzeby. Interesuje go tylko to, byś działała zgodnie z jego wskazówkami i nie narażała także jego na śmieszność. Widocznie ma o tobie wyjątkowo kiepskie zdanie, a to trudno uznać za dowód miłości. Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia- Трек вро яւаձሦቶιнт
- Пεፑ у ωсաξዚ
- ቲυчинеςեմ ሠ урխхխки
- Ымፁրеկωглε ፒθч вωቬաχθհ ξιжιдէдի
- Чቅχодро աς ωስирсопрոв
- Էтαπኾጥаֆиз լеб и
Dlaczego on się patrzy na mnie jak mnie tylko widzi ? Znam pewnego chłopaka ze szkoły od dzieciństwa. Teraz przez rodziców nie utrzymujemy kontaktu a on w szkole jak tylko mnie widzi cały czas patrzy tak inaczej niż inni, bardzo często w oczy i zauważyłam, że jest smutny. Kiedyś wyznał mi miłość. Dodam jeszcze, że jest bardzo
zapytał(a) o 17:10 Dlaczego udaje że mnie nie widzi.. ? :( Jeszcze zanim się poznaliśmy, gdy mijałam go na korytarzu patrzył się na mnie.. Nawet mieliśmy kontakt wzrokowy.. Jednak gdy się z nim poznałam, tylko powiedzieliśmy sobie 'cześć' i podaliśmy dłoń, zaczął udawać że mnie nie widzi.. Czasem tylko, gdy ja 'nie widzę' on spojrzy. A gdy się mijamy, odwraca wzrok. ? To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Dlatego boję się, że mnie zostawisz. W ogóle nie umiem uwierzyć, że mnie chcesz. Pewnie widzisz we mnie tylko kolegę, a ja robię sobie niepotrzebnie nadzieje. On się męczy ze swoimi kompleksami, które uniemożliwiają mu trzeźwy osąd sytuacji. Nawet przyjaciele mu mówią, ona chce z tobą być, to widać, ale on wie swoje, że nie roztereczka 16 kwietnia 2016, 17:55 Słuchajcie, od jakichś kilku tygodni mój facet z którym jestem jestem 6 lat tak potwornie mnie irytuje tonem, którym się do mnie zwraca że po prostu dostaję szału. Mam wrażenie że traktuje mnie jak idiotkę, albo próbuje ze mnie takową zrobić. Mówi do mnie oczywiste rzeczy takim tonem, jakbym wcale tego nie wiedziała, podam wam przykład: przed świętami wielkanocnymi rozmawialiśmy o tym, w jaki sposób będziemy je spędzać, ja zapytałam w jakich dniach w tym roku są? On mówi że 27 a ja zapytałam czy to jest niedziela czy wielka sobota (zapytałam tak bo zawsze u nas w rodzinie zaczyna się świetowanie w sobote i my w piątek zawsze wracamy do rodzinnego miasta żeby tę sobotę już spędzić z rodziną) a on do mnie takim tonem jakbym była upośledzona: nie wiem czy wiesz, ale wielkanoc zawsze wypada w niedzielę ;) powiedział to mimo że dobrze wiem, że on wiedział, co mam na myśli. Tak samo jak dzisiaj dzwonił do mnie ale nie miałam zasięgu więc włączyła się poczta głosowa, a ja nie dostałam powiadomienia że ktoś do mnie dzwonił, więc zadzwonił kilka godzin później i zapytał chamskim bardzo tonem czy jest szansa się ze mną skontaktować czy dzisiaj już nie bo dzwoni a włącza się poczta. Powiedziałam, że nie wiedziałam, że dzwonił, że mam problemy z zasięgiem i nie dostałam żadnego powiadomienia, i że mógł w takim razie napisać smsa, a on na to: dziekuje ci za pozwolenie napisania smsa ale jakbym chciał napisać to bym napisał, a skoro tego nie zrobiłem to znaczy ze chciałem porozmawiać przez telefon to chyba oczywiste prawda? Mówi to wszystko takim wrednym tonem, jakby próbował mnie jakoś zdegradować, pokazać że jestem jakaś gorsza albo głupsza, kiedyś totalnie nic takiego nie miało miejsca, zawsze mówił mi że jestem taka mądra i w wielu sprawach się mnie radził, porównywał do swoich głupiutkich koleżanek i mówił że całe szczęście jestem inna. Takie sytuacje zdarzają się ostatnio codziennie, na początku nie zwracałam na to uwagi. Po jakimś czasie gdy zaczęlo mi to przeszkadzać, zapytałam dlateczego mówi do mnie takim nieprzyjemnym tonem i że czuję że próbuje ze mnie zrobić kretynke ale on oczywiscie mowi ze nie, i mówi: jeśli sądzisz tak na podstawie tego że powiedziałem że swięta zawsze są w niedziele to gratuluje. Czyli znowu próba jakiegoś zdegradowania mnie. Jak sobie z tym poradzić, co mu odpowiadać na takie docinki żeby zrozumiał ze to naprawdę jest chamskie? Chociaż ja myślę że on dobrze o tym wie i robi to specajlnie, niestety nie dowiem się czemu, ponieważ ciągle się tego wypiera :( Pomożecie? Inconcussa 16 kwietnia 2016, 18:05 Na Twoim miejscu albo przeprowadziłabym rozmowę zaraz po takim incydencie, albo robiła to samo. Domicja 16 kwietnia 2016, 18:08 Dla mnie to wygląda tak, jakbyś Ty go jednak wkurzała bardziej niż on Ciebie... dlatego ma taki ton. Ja mam podobny kiedy wkurza mnie mój facet, bo czegoś nie czai, albo pyta się o coś po 5 razy, albo nie potrafi oddzwonić kiedy ja zadzwoniłam. Proponowałabym rozmowę w stylu ,,co nas w sobie denerwuje i co możemy na to zaradzić" zamiast ,,dlaczego traktujesz mnie jak kretynkę". Dołączył: 2013-07-13 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 5757 16 kwietnia 2016, 18:14 jeny ostatnio mam tak samo i nawet podobny staż 7lat.... zastanawiam się czy jakieś depresji nie przechodzi, bo mnie nie irytuje a wkur***. Dzisiejsza sytuacja: pijemy koktajl odtsawiałam szklanke na stoliczek i mówie zeby nie zwalił nogą (nogami które trzyma na stoliku) to odpowiedział wrednym tonem : to ją wynieś do kuchnii , a nie mi tutaj stawiasz. a jego szklanka stoi obok. Takie sytuacją są straszne i sama chętnie sie poradze.. sama mu zaczełam docinać. ale nie jest to fajne zachowanie i nie chce tak na dłuższa metę. akurat rozmowy nic nie dają, przynajmniej w mojej sytuacji. roztereczka 16 kwietnia 2016, 18:18 jeny ostatnio mam tak samo i nawet podobny staż 7lat.... zastanawiam się czy jakieś depresji nie przechodzi, bo mnie nie irytuje a wkur***. Dzisiejsza sytuacja: pijemy koktajl odtsawiałam szklanke na stoliczek i mówie zeby nie zwalił nogą (nogami które trzyma na stoliku) to odpowiedział wrednym tonem : to ją wynieś do kuchnii , a nie mi tutaj stawiasz. a jego szklanka stoi obok. Takie sytuacją są straszne i sama chętnie sie poradze.. sama mu zaczełam docinać. ale nie jest to fajne zachowanie i nie chce tak na dłuższa metę. akurat rozmowy nic nie dają, przynajmniej w mojej sytuacji. dokładnie, ja też próbowałam rozmawiać ale on udaje że nie widzi problemu i że sobie wymyślam i jeszcze zazwyczaj dostane zjebe że on biedny wcale nie miał niczego złego na myśli i że źle interpretuje jego ton :) a dobrze wiecie że takiego chamskiego tonu który ma na celu wbić szpile pod przykrywką 'dobrej rady' albo 'milusiej odpowiedzi mającej na celu wytłumaczenie' nie da się z niczym pomylić Dołączył: 2013-07-13 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 5757 16 kwietnia 2016, 18:20 roztereczka napisał(a):Nieosiagalnaa napisał(a):jeny ostatnio mam tak samo i nawet podobny staż 7lat.... zastanawiam się czy jakieś depresji nie przechodzi, bo mnie nie irytuje a wkur***. Dzisiejsza sytuacja: pijemy koktajl odtsawiałam szklanke na stoliczek i mówie zeby nie zwalił nogą (nogami które trzyma na stoliku) to odpowiedział wrednym tonem : to ją wynieś do kuchnii , a nie mi tutaj stawiasz. a jego szklanka stoi obok. Takie sytuacją są straszne i sama chętnie sie poradze.. sama mu zaczełam docinać. ale nie jest to fajne zachowanie i nie chce tak na dłuższa metę. akurat rozmowy nic nie dają, przynajmniej w mojej sytuacji. dokładnie, ja też próbowałam rozmawiać ale on udaje że nie widzi problemu i że sobie wymyślam i jeszcze zazwyczaj dostane zjebe że on biedny wcale nie miał niczego złego na myśli i że źle interpretuje jego ton :) a dobrze wiecie że takiego chamskiego tonu który ma na celu wbić szpile pod przykrywką 'dobrej rady' albo 'milusiej odpowiedzi mającej na celu wytłumaczenie' nie da się z niczym pomylićEjjjj może my mamy tego samego faceta ? roztereczka 16 kwietnia 2016, 18:22 Nieosiagalnaa napisał(a):roztereczka napisał(a):Nieosiagalnaa napisał(a):jeny ostatnio mam tak samo i nawet podobny staż 7lat.... zastanawiam się czy jakieś depresji nie przechodzi, bo mnie nie irytuje a wkur***. Dzisiejsza sytuacja: pijemy koktajl odtsawiałam szklanke na stoliczek i mówie zeby nie zwalił nogą (nogami które trzyma na stoliku) to odpowiedział wrednym tonem : to ją wynieś do kuchnii , a nie mi tutaj stawiasz. a jego szklanka stoi obok. Takie sytuacją są straszne i sama chętnie sie poradze.. sama mu zaczełam docinać. ale nie jest to fajne zachowanie i nie chce tak na dłuższa metę. akurat rozmowy nic nie dają, przynajmniej w mojej sytuacji. dokładnie, ja też próbowałam rozmawiać ale on udaje że nie widzi problemu i że sobie wymyślam i jeszcze zazwyczaj dostane zjebe że on biedny wcale nie miał niczego złego na myśli i że źle interpretuje jego ton :) a dobrze wiecie że takiego chamskiego tonu który ma na celu wbić szpile pod przykrywką 'dobrej rady' albo 'milusiej odpowiedzi mającej na celu wytłumaczenie' nie da się z niczym pomylićEjjjj może my mamy tego samego faceta ? hahahah boże zabiłabym go a my bysmy zostaly najlepszymi psiółkami Dołączył: 2013-07-13 Miasto: Gdańsk Liczba postów: 5757 16 kwietnia 2016, 18:27 roztereczka napisał(a):Nieosiagalnaa napisał(a):roztereczka napisał(a):Nieosiagalnaa napisał(a):jeny ostatnio mam tak samo i nawet podobny staż 7lat.... zastanawiam się czy jakieś depresji nie przechodzi, bo mnie nie irytuje a wkur***. Dzisiejsza sytuacja: pijemy koktajl odtsawiałam szklanke na stoliczek i mówie zeby nie zwalił nogą (nogami które trzyma na stoliku) to odpowiedział wrednym tonem : to ją wynieś do kuchnii , a nie mi tutaj stawiasz. a jego szklanka stoi obok. Takie sytuacją są straszne i sama chętnie sie poradze.. sama mu zaczełam docinać. ale nie jest to fajne zachowanie i nie chce tak na dłuższa metę. akurat rozmowy nic nie dają, przynajmniej w mojej sytuacji. dokładnie, ja też próbowałam rozmawiać ale on udaje że nie widzi problemu i że sobie wymyślam i jeszcze zazwyczaj dostane zjebe że on biedny wcale nie miał niczego złego na myśli i że źle interpretuje jego ton :) a dobrze wiecie że takiego chamskiego tonu który ma na celu wbić szpile pod przykrywką 'dobrej rady' albo 'milusiej odpowiedzi mającej na celu wytłumaczenie' nie da się z niczym pomylićEjjjj może my mamy tego samego faceta ? hahahah boże zabiłabym go a my bysmy zostaly najlepszymi psiółkami Hahahaha sytuacja życia to by była szczęście w nieszczęściu życze powodzenia w rozwiązniu sytuacji, jak znajdziesz na to sposób, podziel się ! :) pela_rgonia 16 kwietnia 2016, 18:27 Kiedyś w czasach, gdy pary brały ślub a nie żyły w partnerskich związkach krążył taki dowcip:W deszczowy dzień ulica idzie para: kobieta z mężczyzną. Po czym poznać czy są przed ślubem czy po? Proste, wystarczy zobaczyć jak kobieta wejdzie w kałużę i co mężczyzna mówi: przed ślubem: "Uważaj złotko, bo wejdziesz w blotko" po ślubie:" Jak leziesz ślepoto, nie widzisz, że błoto?"Jak widać kwestia ślubu nie ma żadnego znaczenia. Chodzi po prostu o staż i znudzenie sobą. roztereczka 16 kwietnia 2016, 18:30 pela_rgonia napisał(a):Kiedyś w czasach, gdy pary brały ślub a nie żyły w partnerskich związkach krążył taki dowcip:W deszczowy dzień ulica idzie para: kobieta z mężczyzną. Po czym poznać czy są przed ślubem czy po? Proste, wystarczy zobaczyć jak kobieta wejdzie w kałużę i co mężczyzna mówi: przed ślubem: "Uważaj złotko, bo wejdziesz w blotko" po ślubie:" Jak leziesz ślepoto, nie widzisz, że błoto?"Jak widać kwestia ślubu nie ma żadnego znaczenia. Chodzi po prostu o staż i znudzenie że niezależnie z kim się jest, po pewnym czasie zawsze następuje to znudzenie i irytacja drugą osobą? Humor. Humor kolejowy. Dowcipy o podróżowaniu koleją. Najlepsze dowcipy o góralach. Autentyczne historie ze słowem wycieczka. Dowcipy kolejowe, podróże koleją, kolej humor, kolejarze dowcipy, dowcipy o kolejarzach humor kolejowy, kawały kolejowe, suchary kolejowe. Reklama Jacek Słomka Utworzono: środa, 22/06/2022 Odsłony: 2500 1 1 1 1 1 Ocena (5) Na LIV sesji Rady Miejskiej, która odbyła się blisko miesiąc temu w Barlineckim Ośrodku Kultury, podniesiono temat cmentarza w Jaromierkach. Chodziło konkretnie o granitowe płytki, które odpadają z kolumbarium. Zaskakujący jest fakt, że taka sytuacja ma miejsce już prawie rok, o czym mówił składając wniosek o naprawę i uzupełnienie brakujących płytek, radny Cezary Krzyżanowski. Terminy naprawy były przekładane, koszty aktualizowane, a w chwili obecnej prowadzone jest rozeznanie cenowe, które ma wyłonić wykonawcę tego zadania. Zapraszamy Państwa do zapoznania się z całością otrzymanej odpowiedzi, którą otrzymał radny na złożony przez siebie wniosek w dniu 26 maja. Jacek SłomkaPrzykro mi, że tak mnie widzi, bo nie ma w tym za wiele miłości. Nawet jeśli kiedyś mnie kochał, to teraz na pewno to się zmieniło. W tym momencie najbardziej zależy mi na złamaniu tabu.
Witam, mam 17 lat i chodzę do 2 liceum. Zawsze lubiłem chodzić do szkoły i dobrze się w niej czułem, ale problem zaczął się od zakończenia roku szkolnego. Mianowicie chodzi o to, że kolega z którym się przyjaźniłem przestał mnie lubić z nie wiem jakiego powodu. Zaczęła się 2 klasa, od tej pory siedziałem z nowym kolegą. Po jakimś czasie klasa podzieliła się na dwie "grupy kolegów", którzy się trzymali razem zawsze, opowiadali sobie o różnych rzeczach, śmiali się umawiali się po szkole na dwór. Ja jednak byłem w drugiej "grupie". Relacje między grupami były takie, że nie rozmawiały ze sobą prawie w ogóle. Po jakimś miesiącu koledzy z klasy zaczęli mnie wyzywać od pedała , geja. Robili sobie różne żarty (liściki, rysunki, nawet słowa na przerwie typu: „Cześć Seba, jak tam twój partner? Było wczoraj jakieś ruchanie?”. Na tego typu zdania próbowałem mówić coś w stylu: „weź się ogarnij, nie jestem pedałem”, ale niestety nie skutkowały. Po 3 dniach takiego dogadywania mi zaczęło mi się robić przykro i rosła we mnie agresja, ale nie potrafiłem uderzyć kolegi (jeżeli można tak go nazwać) z klasy. Po jakimś miesiącu kolejne uwagi o mnie, że mam chłopaka, a w klasie każdy wie, że nie jestem gejem. Nie wiem co mam dalej robić, np., jak kolega strzeli bramkę na WF to większość krzyczy mu „dobrze!” i podnoszą go na duchu, zaś jak ja strzelę to nie słychać komentarzy do mnie. Wtedy robi mi się przykro, bo strzelę bramkę może raz na 3 WF. Kolejną sprawą jest to, że gdy wchodzę do szkoły i stanę sobie na korytarzu tak, że widać mnie, że tu jestem, to na samym początku lekcji większość z klasy nie ma zamiaru się ze mną przywitać (tak to wygląda: stoję kolega przechodzi i nawet się nie przywita, chyba że ja rękę podam, bo np. udaje, że mnie nie widzi). Nie wiem dlaczego tak jest. Tak samo jak jest ostatnia lekcja to nikt się nie pożegna (może 2-3 osoby), a jak inny kolega stoi to każdy mu poda rękę i mówi „na razie Arek”. Wtedy aż mi się chce płakać (mam takie wrażenie). Proszę o jakieś porady, bo nie wiem co mam robić. Podsumowując: koledzy przezywają mnie od pedałów, gejów (a nie ubieram się tak, żebym wyglądał na geja). Koledzy nie okazują mi emocji, np. gdy zrobiłem więcej podciągnięć na drabince jak było to na ocenę. Koledzy nie mają chęci ze mną rozmawiać. Koledzy udają, że mnie nie znają, nie podają mi ręki na przywitanie i pożegnanie. Proszę o pomoc.