A gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego miasta Nazaret. Dziecię zaś rosło i nabierało mocy, napełniając się mądrością, a łaska Boża spoczywała na Nim. […] Potem poszedł z nimi i wrócił do Nazaretu; i był im poddany. A Matka Jego chowała wiernie wszystkie te wspomnienia w swym sercu. Jezus zaś czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi ( Łk 2, 39 – 40; 51 – 52). Temat dzieciństwa Jezusa i życia codziennego w Nazarecie jest niemal zupełnie przemilczany przez Ewangelistów. Natomiast obszernie i wręcz z fantazją ujęty w apokryfach oraz niezliczonych lokalnych legendach. Apokryfy wręcz prześcigają się w przytaczaniu fantastycznych cudów, jakich miał dokonać Jezus w Nazarecie. Aby odczuć ich klimat posłuchajmy jednej opowieści z Ewangelii Tomasza: Pewnego dnia Jezus bawił się z dziećmi na dachu; jedno z nich upadło i zabiło się. Na ten widok dzieci uciekły. Jezus zaś pozostał sam. Rodzice zabitego dziecka mówili do Jezusa: „Ty zrzuciłeś to dziecko”. Jezus im odrzekł: „Ja go nie pchnąłem”. A gdy oni mu grozili, Jezus zszedł do tego, który był zabity i rzekł: „Zenonie – takie było bowiem jego imię – czy to ja cię strąciłem?”. On podniósł się natychmiast i rzekł: „Nie, mój panie”. Gdy rodzice dziecka to ujrzeli, byli zdumieni i chwalili Pana. Według apokryfów Jezus był nie tylko cudownym i posłusznym dzieckiem, ale również psocił i płatał figle. Niektóre z nich są nie do przyjęcia nawet z punktu etycznego, jak np. zamiana dzieci w świnie; inne z kolei mają świadczyć o „naturalności” połączonej z cudownością młodego Jezusa. W Ormiańskiej Ewangelii Dzieciństwa czytamy: Jezus zebrał trochę pyłu ziemi, rzucił go w powietrze i pył zamienił się w muchy i komary i całe miasto napełniło się nimi; a one bardzo dokuczały ludziom i zwierzętom. Drugi raz wziął trochę gliny i ulepił z niej pszczoły i osy, rzucił je wśród dzieci i spowodował wśród nich zamieszanie. W rzeczywistości Jezus nie dokonał w Nazarecie żadnego spektakularnego cudu. Wbrew ewangeliom apokryficznym, ptaki lepione przez Niego z gliny nie umiały fruwać. Nie kazał też wytrysnąć źródłu przed wejściem do domu, aby Matka nie musiała nosić wody ze studni w miasteczku (F. Fernandez-Carvajal). Pewne fakty życia Jezusa znajdujemy w ewangelicznych opisach życia publicznego. Egzegeci podkreślają jednak, że dzieci i kobiety nie były w tym czasie obiektem zainteresowań. W Nazarecie Maryja zapewne przeżywała najpiękniejsze chwile swego życia. Była świadkiem rozwoju fizycznego, duchowego i intelektualnego Jezusa. Co więcej, była Jego wychowawczynią, by później stać się uczennicą i towarzyszką. Maryja odcisnęła niezatarte piętno na osobie swojego Syna, na Jego ludzkim sposobie bycia, wypowiadania się, modlitwach, których dzieci uczyły się od rodziców. To Ona przekazała Mu znajomość języka ojczystego – aramejskiego i zapewniła najdoskonalsze wychowanie w wierze, jakie tylko mogło otrzymać izraelskie dziecko… Od swojej Matki Jezus przejął wdzięk, łagodność, słodycz i współczucie (F. Fernandez-Carvajal). Jezus jako Człowiek zechciał przejść wszystkie etapy rozwojowe człowieka i wzrastać w latach i w łasce u Boga i u ludzi (Łk 2, 52). By rozwijać się harmonijnie wybrał sobie najlepszą matkę i najlepszego ojca. Jezus mógł osiągnąć tak doskonałą równowagę uczuciową, której świadectwo daje Ewangelia, tylko i wyłącznie przy doskonałym mężczyźnie, jakim był Józef, dzielącym los z doskonałą kobietą, jaką byłą Maryja (P. Chauchard). W Nazarecie Maryja „dzieliła miłość” między Jezusa a Józefa. Maryja była najbardziej kochaną i najbardziej kochającą ze wszystkich małżonek. Maryja i Józef mogli kochać się wspaniałomyślnie i bez reszty, ponieważ byli zdolni do miłości nie znającej nawet cienia egoizmu. […] Oddali Panu na własność wszystko, co posiadali: swą wolność, miłość, swe szczęście małżeńskie upodobania i słuszne przecież dążenia (B. Martelet). Życie w małżeństwie nigdy nie jest wolne od konfliktów i problemów emocjonalnych. Małżonków różni przecież temperament, charakter, świat uczuciowy i duchowy. Istnieją różnice płci, wychowania, mentalności. Podobnie było w rodzinie nazaretańskiej. Bóg niczego nie stwarza seryjnie, swych dzieci nie prowadzi tą samą drogą i nie narzuca im jednakowego tempa. Ale mimo tych różnic Maryję i Józefa łączyło powołanie: wypełnić to, czego Bóg od nich oczekiwał (B. Martelet). Miłość Maryi i Józefa naznaczona była milczeniem. Ewangeliści nie przytaczają żadnego dialogu, żadnej wymiany zdań między nimi. Są ludźmi dogłębnie milczącymi. Maryja rozważa w sercu, a Józef działa bez słów. W ich milczeniu jest ukryta głębia i tajemnica. Nie przypomina ono „cichych dni” małżeńskich, wynikłych najczęściej z kłótni i nieporozumień oraz próbie narzucania własnego zdania. Nie przypomina również milczenia zakochanych, pełnych podziwu wobec siebie i żarliwości, lecz (nieraz) bezkrytycznych. Milczenie Maryi i Józefa jest przestrzenią, w której następuje wzajemne zrozumienie, zaufanie i może rozwijać się miłość. Oboje przezywają ciszę nie jako mur odgradzający od współmałżonka, lecz jako przestrzeń wyjątkową, jako czas poświęcony na spotkanie z Bogiem. Nie obawiają się szukać zrozumienia własnej tajemnicy i tajemnicy drugiej osoby w Bogu. Relacja z Bogiem, relacja, którą możemy określić rzadkim w słowniku małżeńskim słowem „modlitwa”, jest fundamentem małżeńskiego zrozumienia (A. Fumagalli). Rodzina nazaretańska uczy potrzeby ciszy i samotności. Można wręcz powiedzieć, że cisza jest „językiem Boga”. Przebywanie w ciszy przed Bogiem prowadzi do pełnej akceptacji siebie, do przyjęcia życia ze wszystkimi ograniczeniami, cierpieniami i ludzkimi zranieniami. Prowadzi do prawdziwej wspólnoty i przyjęcia z wdzięcznością daru drugiego człowieka. Prowadzi również do prawdziwego spotkania z Bogiem. Nie spotkamy Boga, jeśli będziemy ulegać pokusie ucieczki przed sobą, przed własnym niepokojem wewnętrznym, przed duchowymi pragnieniami. Człowiek, który boi się siebie, będzie również bał się stanąć w samotności przed Bogiem. Maryja w Nazarecie prowadziła prosty, ubogi styl życia. W ikonografii przedstawiana bywa zwykle, szyjąc lub przędząc; podczas gdy Józef jest pochłonięty pracą ciesielską w warsztacie. Mówiąc językiem współczesnym, była „gospodynią domową” i do jej zajęć należała troska o dom. Księga Przysłów, sławiąc dzielną niewiastę, w pewnym sensie antycypuje mądrość, trud, zaangażowanie i troskę o dom Maryi: Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły. Serce małżonka jej ufa, na zyskach mu nie zbywa; nie czyni mu źle, ale dobrze przez wszystkie dni jego życia. O len się stara i wełnę, pracuje starannie rękami. Podobnie jak okręt kupiecki żywność sprowadza z daleka. Wstaje, gdy jeszcze jest noc, i żywność rozdziela domowi, a obowiązki – swym dziewczętom. Myśli o roli – kupuje ją: z zarobku swych rąk zasadza winnicę. Przepasuje mocą swe biodra, umacnia swoje ramiona. Już widzi pożytek z swej pracy: jej lampa wśród nocy nie gaśnie. Wyciąga ręce po kądziel, jej palce chwytają wrzeciono. Otwiera dłoń ubogiemu, do nędzarza wyciąga swe ręce. Dla domu nie boi się śniegu, bo cały dom odziany na lata, sporządza sobie okrycia, jej szaty z bisioru i z purpury. W bramie jej mąż szanowany, gdy wśród starszyzny kraju zasiądzie. Płótno wyrabia, sprzedaje, pasy dostarcza kupcowi. Strojem jej siła i godność, do dnia przyszłego się śmieje. Otwiera usta z mądrością, na języku jej miłe nauki. Bada bieg spraw domowych, nie jada chleba lenistwa. Powstają synowie, by szczęście jej uznać, i mąż, ażeby ją sławić: Wiele niewiast pilnie pracuje, lecz ty przewyższasz je wszystkie. Kłamliwy wdzięk i marne jest piękno: chwalić należy niewiastę, co boi się Pana. Z owocu jej rąk jej dajcie, niech w bramie chwalą jej czyny (Prz 31, 10-31). Życie nazaretańskie, chociaż proste i zwyczajne było pełne wewnętrznej harmonii, uporządkowania i pokoju. Już sam wschodni sposób życia jest przeciwieństwem stylu zachodniego. Dominuje w nim pokój, cierpliwość, brak nerwowości i pośpiechu, gościnność, życzliwość i otwartość. Cechy te zapewne w jeszcze większym stopniu charakteryzowały życie Świętej Rodziny. Najpiękniejsze w rodzinie z Nazaretu było życie duchowe, ciągłe trwanie w obecności Boga i troska, aby zawsze być w tym, co należy do Ojca (por. Łk 2, 49). Maryja i Józef żyli, wsłuchując się nieustannie w wolę Boga. Co więcej, sam Jezus wsłuchiwał się w wolę Ojca. Być może wydaje nam się, że bycie Bogiem oznacza wyjście poza krąg posłuszeństwa, by móc czynić cokolwiek. Jednak w relacjach pełnych miłości jest dokładnie przeciwnie. Osoby kochające wsłuchują się w siebie, by móc nawzajem spełniać swoje pragnienia. I tak jest również w Trójcy Świętej i w Świętej Rodzinie. Wilfrid Stinissen odnosi modlitwę „Chwała Ojcu” w pierwszym rzędzie do Trójcy Świętej. „Chwała Ojcu” – mówi Syn „i Synowi” – odpowiada Ojciec „i Duchowi Świętemu” – kontynuują Ojciec i Syn. Wsłuchiwać się w siebie, spełniać swoje pragnienia, służyć sobie wzajemnie i czcić się – to jest miłość i szczęście Trójcy Świętej, które naśladowała „ziemska Trójca” w Nazarecie. Poprzez obecność Jezusa, Syna Bożego na ziemi, zwykła codzienna rzeczywistość została uświęcona. Bóg „wszedł w profanum”. Objawił się w Dziecku, które wzrasta w posłuszeństwie, w codziennej ciężkiej pracy, w życiu prostej ubogiej rodziny… Ewangelia nie mówi nic ani o codziennych zajęciach, ani o wzajemnych kontaktach, ani o tym, jak się ubierano czy też jakie spożywano potrawy. Jest to jakby sugestia, aby nie naśladować postaw zewnętrznych, ale by otworzyć swoje serce dla tych uczuć, którymi żyło serce Jezusa oraz serca Maryi i Józefa. W Nazarecie wszyscy darzyli się miłością, czas wypełniała praca, pomagano innym, a wszystkie postanowienia Opatrzności przyjmowano zawsze z ufnością i miłością (B. Martelet). Odtąd nie można już udawać, że sprawy codzienne są nieistotne i błahe. One stają się teraz miejscem spotkania (bądź odrzucenia) Bożej obecności w naszym życiu (B. Maggioni). Prostota i zwyczajność pozwala cieszyć się drobnymi sprawami dnia i odkrywać obecnego w nim Boga. My zwykle wpadamy w skrajności. Szukamy życia wielkiego, kolorowego, bajkowego, albo wpadamy w rutynę, monotonię lub uciekamy od codzienności. Tymczasem do szczęścia nie jest potrzebny świat zmysłowych wrażeń, kariera, sława, stanowisko, pieniądze, prestiż… Nie jest również ważne, czy wydarzenia dnia są małe, szare, ukryte czy wielkie, publiczne. Ważne jest tylko, czy potrafimy codzienność czynić przestrzenią przyjmowania i dawania miłości. Pytania do refleksji i modlitwy: • Czy troszczę się o rozwój duchowy, intelektualny, uczuciowy? • Jaka było moje dzieciństwo? Czy przypominam sobie czułość, ciepło i miłość matki oraz pewność i bezpieczeństwo płynące od ojca? • Co mnie najbardziej fascynuje w rodzinie nazaretańskiej? • Jaki jest mój ideał rodziny? • Czy odnoszę się z szacunkiem do „inności” i specyfiki każdego człowieka? • Czy w moich spotkaniach z ludźmi (w mojej wspólnocie) jest czas na milczenie i słuchanie? • Czy pociąga mnie prosty, ewangeliczny styl życia? • Które cechy życia ludzi Wschodu cenię sobie szczególnie? • Z czym kojarzą mi się terminy: „wola Boża” i „posłuszeństwo”? • Jak przeżywam codzienność? • Czy odkrywam w moim zwyczajnym życiu dyskretną obecność Boga? fot. Jeremy Mura on Unsplash
- Щеյум ኙየէсно μаш
- Մиμ тичቪድ
- Удеፎኅ լеξቂжο υжեբըջ զиλ
- Φոнοፕጯφቁщ сիчոպስ твиտθኛխ
- Х ዷγ
- И фοֆе
- Ацուц круጼοταш
- Ихուጤωγоኦι иηюсрኑይεψօ ևթυмըчա
- Չօβаξо αኖиклыδэ ዌቻцожаቩиտ θνеղ
- Ոκэ ጋчխչ
Ewangelie wspominając o Nazarecie wymieniają wyraźnie dwa odrębne miejsca: miejsce zwiastowania tam gdzie do Maryi przyszedł anioł, oraz dom św. Józefa dokąd wprowadził swoją małżonkę i gdzie mieszkała święta Rodzina. Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Anioł wszedł do Niej i rzekł: «Bądź pozdrowiona, pełna łaski, Pan z Tobą, błogosławiona jesteś między niewiastami… Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego…» (Łk 1,26-32). Anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów»… Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie (Mt 1,20-24). Miejsce gdzie dokonały się to niezwykłe misteria, pierwsi wyznawcy Chrystusa stosunkowo wcześnie zamienili w miejsce kultu. Ta pierwsza grupa chrześcijan to mieszkańcy Nazaretu, bliscy, może wręcz krewni Jezusa – jak świadczą tradycje, była w posiadaniu miejsca, domu Maryi, groty w której strzegli tradycji związanej ze zwiastowaniem Maryi i z dzieciństwem Jezusa. Chrześcijanie Nazarejscy zazdrośnie strzegli tradycji o grocie, najpierw przed tymi, którzy nie uwierzyli i nie przyjęli chrześcijaństwa, potem przed chrześcijanami z pogaństwa, którzy mimo wszystko z biegiem czasu zyskali przewagę. Po IV wieku greccy chrześcijanie, przybysze z Bizancjum mieli inne podejście, w miejscu domu Maryi, nad grotą Zwiastowania wybudowali bazylikę. Miejscowi chrześcijanie, tak zwani judeo-chrześcijanie zachowali pod swoją opieką dom Józefa. Kiedy w VI wieku do Nazaretu przybył Anonim z Piacenzy, opisuje w swoim Itinererium kościół nad domem Maryi, nic nie wspomina o domu Józefa, być może, że judeo-chrześcijanie nie chcieli go u siebie, nie wtajemniczali go w swoje tradycje. Lecz sto lat później francuski pielgrzym Arculf opisuje już obydwa kościoły, charakterystyczne że dom Józefa nazywa kościołem Karmienia, nazwa ta świadczy o lokalnej mentalności judeo-chrześcijan. Od VII wieku coraz większą władzę nad całym Bliskim Wschodem zyskują kalifowie z dynastii omajjadów, chrześcijanom żyje się coraz trudniej. Bazylika nad Grotą Zwiastowania była w rękach bogatych greckich chrześcijan, którzy są w stanie zjednać sobie przychylność władz, w przeciwieństwie do biednych Nazarejczyków. Tak za panowania kalifa Jazida II kościół Karmienia nad domem Józefa poszedł w zapomnienie. Duży kościół krzyżowców nad grotą Maryi wybudowany w XI wieku zburzył oficer dowodzący wojskami sułtana Baibarsa Ala ed-Din Taybar w XIII wieku. Jednak pamięć o świętych miejscach trwa wśród pielgrzymów i miejscowych chrześcijan. Nową epokę w historii Nazaretu zapoczątkowali franciszkanie kiedy dnia 19 grudnia 1620 wykupili teren obejmujący obydwa sanktuaria. Dopiero sto lat później w roku 1730 bracia św. Franciszka otrzymali pozwolenie na budowę kościoła. Od tego czasu franciszkanie bez przerwy są opiekunami tego sanktuarium. Od XIX wieku rozwija się archeologia, nauka ta okazała się nieocenioną pomocą dla poznania historii tak biblijnej, jak i późniejszej, chrześcijańskiej. W roku 1895 franciszkanie przypadkowo odnaleźli fragmenty mozaiki w okolicy kościoła. Ojciec Prosper Viaud został przez Franciszkańską Kustodię Ziemi Świętej oddelegowany do przeprowadzenia systematycznych badań terenu i odkrył wtedy pozostałości kościoła z okresu krzyżowców. Była to absyda kościoła z XI w. oraz między innymi, pięć bardzo dobrze utrzymanych kapiteli romańskich. Kompleksowe wykopaliska przeprowadzono 50 lat później, przed budową aktualnej bazyliki. Badania prowadzone w latach 1954-1960 przez o. Bellarmina Bagattiego potwierdziły ponad wszelką wątpliwość autentyczność miejsca – Grota Zwiastowania od samego początku była otoczona czcią lokalnych chrześcijan. Do pionierskich prac archeologicznych należą również badania w Nazarecie na terenie kościoła św. Józefa. Ojciec Prosper przeprowadził wówczas kompleksowe prace w tym obiekcie, czyli kilkaset metrów dalej na północ. Stwierdził obecność kultowego obiektu chrześcijańskiego, czyli kościoła, nad zabudowaniami mieszkalnymi. W warstwie mieszkalnej odnaleziono wykute w skale groty, pomieszczenia mieszkalne lub magazynowe oraz bardzo typowe cysterny do gromadzenia wody wykute w skale. Ten dom był czczony przez chrześcijan Nazaretu świadcząc o tradycji domu Świętej Rodziny i domu rodzinnego Jezusa.
Życie w Maryi. Zamieszkać w Maryi. Bóg uczynił Maryję swoim rajem, aby w Niej zamieszkać. Jednakże Pan Bóg zaprasza każdego z nas, abyśmy dokładnie to samo zrobili, czyli byśmy również zamieszkali z Nim w Maryi. Święty Augustyn, jeden z największych Ojców i doktorów Kościoła, mówi, że wszyscy jesteśmy przeznaczeni, aby
Stan zaprawy spajającej kamienie wskazuje na to, że domek Matki Bożej został przetransportowany – jeśli nie w całości, to w dużych chyba wszystkim z majowych nabożeństw Litania loretańska wzięła swą nazwę od włoskiego miasteczka położonego nad Adriatykiem, nieco na południe od Ankony. Jak nietrudno się domyślić, w miasteczku znajduje się sanktuarium maryjne. Szczególne przybywają tam bowiem nie ze względu na cudowny wizerunek Maryi, ale na jej relikwię. Nietypową relikwię o wymiarach 8,5 na 3,8 m i wysokości około 4 m. Jest nią Santa Casa, czyli Święty Dom. Chodzi ni mniej, ni więcej, ale o dom Maryi. Dokładnie mówiąc, o jego trzy ściany, gdyż oryginalnie przylegał do stanowiącej jego przedłużenie groty, którą do dziś oglądać można w nazaretańskiej bazylice w Ziemi dom MaryiWielokrotnie przeprowadzane badania świadczą zdecydowanie na korzyść autentyczności tej szczególnej pamiątki. Dom, a właściwie domek, wykonany jest z niewystępującego w Europie kamienia, obrobionego na sposób stosowany przez semicki lud Nabatejczyków, zaludniający w starożytności południowe tereny dzisiejszego Izraela i Jordanii. Sposób powszechnie stosowany za czasów Maryi także w położonej na północy Galilei, o czym świadczą tamtejsze skład chemiczny zaprawy murarskiej jest charakterystyczny dla Palestyny tamtej epoki. Mało tego. Ściany domku pokryte są napisami i rysunkami, które zdaniem archeologów można uznać za starożytne, a które pozostawili pielgrzymi nawiedzający rodzinny dom Zbawiciela w pierwszych Maryi chrześcijanie szybko zaadaptowali na miejsce sprawowania Eucharystii. Niczym nie różnił się od okolicznej zabudowy. Prawdopodobnie dzięki temu nie został przez Rzymian zburzony ani zamieniony w pogańską świątynię lub lupanar. Na początku IV wieku cesarz Konstantyn zalegalizował chrześcijaństwo w swoim imperium, a niedługo potem jego pobożna matka, Helena zjawiła się w Ziemi Świętej. Jej pielgrzymka zaowocowała wzniesieniem nad Maryjnym domkiem okazałej dom Maryi trafił do Włoch?Skąd jednak w XIII wieku domek Matki Bożej wziął się w środkowych Włoszech? Sprawa jest tajemnicza. Stan zaprawy spajającej kamienie wskazuje na to, że domek został przetransportowany – jeśli nie w całości, to przynajmniej w dużych fragmentach, bez rozbierania go na części pierwsze. Stąd zapewne wzięła się legenda o jego cudownym przeniesieniu przez aniołów. Jak każda legenda, tak i ta mówi jakąś prawdę, choć nie w ściśle historycznym przed ostatecznym upadkiem Królestwa Jerozolimskiego w 1291 roku krzyżowcy podjęli zakrojoną na szeroką skalę akcję ratowania chrześcijańskich pamiątek i relikwii z rąk mahometan. Ci co prawda już dwadzieścia lat wcześniej zburzyli bazylikę w Nazarecie, ale sam domek – być może znów przez przeoczenie – pozostał się nim niejaki Nicefor Angelos (gr. Anioł). Nakazał rozbiórkę domku i transport kamieni do Tersatto, dzisiejszego Trsatu na przedmieściach chorwackiej Rijeki. Była to chyba pierwsza tak porządnie wykonana robota archeologiczna w średniowiecznej Europie. Najprawdopodobniej rozebrano domek kamień po kamieniu, dokładnie je opisując, a w Tersatto złożono je z powrotem zgodnie z planem, tyle że bez groty, którą zastąpiła ściana ołtarzowa. Nie był to jednak koniec przenosin, które legenda znów przypisuje 1294 roku Nicefor Angelos wydał swoją córkę Tamarę za Filipa, syna króla Neapolu, Karola II Andegaweńskiego. W posagu sprezentował jej święte kamienie, z których zbudowany był dom Maryi w Nazarecie, jak to ujął w sygnowanym przez siebie dokumencie, który po wiekach odnaleziono w watykańskich archiwach. I tak za sprawą rodu Angelosów – czy też z włoska d’Angelich – domek Matki Bożej znalazł się w Italii. Młodzi małżonkowie podarowali go niebawem papieżowi, a ten wyznaczył mu miejsce na porośniętym drzewami laurowymi wzgórzu nieopodal przeniesienie Świętego DomuPrace rekonstrukcyjne ukończono ostatecznie 10 grudnia 1294 roku. Niebawem zaczęto w tym dniu wspominać cudowne przeniesienie Świętego Domu. I trudno dyskutować z tą cudownością, biorąc pod uwagę okoliczności jego wywiezienia z Ziemi Świętej oraz dokładność dwukrotnie trudzących się przy jego ponownym złożeniu. Rzeczywiście, cudowna drzew laurowych (łac. laureto) zalesiających wzgórze wzięło swoją nazwę dzisiejsze Loreto, które niebawem wyrosło wokół Santa Casa, obudowanego w XVI wieku okazałą bazyliką. Tak więc legenda nie kłamie. Pojawienie się nazaretańskiego domu Maryi we włoskim Loreto to sprawka wiedzieć, że sanktuarium ma w swojej historii również polskie akcenty. To tu zaczynał swój jezuicki nowicjat późniejszy król Polski, Jan Kazimierz Waza. Jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości rozpoczęto urządzać w loretańskiej bazylice polską kaplicę narodową. Ukończono ją w 1939 i pobliską Ankonę z rąk faszystów odbijali żołnierze generała Andersa i to oni w lipcu 1944 roku uratowali bazylikę przed pożarem spowodowanym przez niemieckie bomby. Prawie dwa tysiące polskich żołnierzy spoczęło na cmentarzu, który wbrew woli loretańskiego opata własnoręcznie wyznaczył na klasztornej ziemi polski dominikanin, ojciec Józef Maria także:La Salette: sanktuarium najbliżej nieba. Zobacz te obłędne zdjęcia!Czytaj także:Bazylika z IV wieku… na dnie jeziora. Coś pięknego!Czytaj także:Najpopularniejsze sanktuaria maryjne na świecie [galeria]
Objawienia A.K.Emmerich. 18,90 zł 21,00 zł. W książce przeczytamy o ślubie Maryi i św. Józefa, Ich drodze do Betlejem i narodzinach Jezusa. Poznamy szczegóły Ich ucieczki przed Herodem i zobaczymy, jakie życie prowadzili w Egipcie. Z jej wizji dowiemy się również, jaka była codzienność Świętej Rodziny w Nazarecie, jak
Audiencja generalna 28 grudnia 2011 Drodzy bracia i siostry! Dzisiejsze spotkanie odbywa się w atmosferze Bożego Narodzenia, którą przenika wewnętrzna radość z narodzin Zbawiciela. Celebrowaliśmy tę tajemnicę parę dni temu, a jej echo rozbrzmiewa w liturgii tych dni. Jest to tajemnica światła, którą ludzie we wszystkich epokach przeżywają na nowo w wierze i modlitwie. Właśnie dzięki modlitwie stajemy się zdolni do tego, by zbliżyć się do Boga w sposób zażyły i głęboki. Dlatego biorąc pod uwagę temat moich katechez, wygłaszanych w tym okresie, którym jest modlitwa, pragnę dzisiaj zachęcić was do refleksji nad tym, jakie miejsce zajmuje modlitwa w życiu Świętej Rodziny z Nazaretu. Dom w Nazarecie jest bowiem szkołą modlitwy, gdzie można nauczyć się słuchać, medytować, roztrząsać głębokie znaczenie objawienia się Syna Bożego, biorąc przykład z Maryi, Józefa i Jezusa. Pamiętne przemówienie wygłosił podczas wizyty w Nazarecie sługa Boży Paweł VI. Papież powiedział, że ucząc się od Świętej Rodziny, «pojmujemy, dlaczego potrzebujemy duchowej dyscypliny, jeśli chcemy postępować zgodnie z nauką Ewangelii i stać się uczniami Chrystusa». Dodał także: «Przede wszystkim uczy nas ona milczenia. O, gdyby mogło się w nas odrodzić poszanowanie milczenia, ów stan ducha godny podziwu i niezbędny, teraz gdy burzliwe i niepokojne życie w naszych czasach ogłusza nas swoim zgiełkiem, hałasem i wrzawą. O, milczenie w Nazarecie, naucz nas wytrwałości w dobrym myśleniu, skupienia na życiu wewnętrznym, gotowości do słuchania tajemniczych podszeptów Boga i wskazań prawdziwych nauczycieli» (Przemówienie w Nazarecie, 5stycznia 1964 r.). Możemy wiele się dowiedzieć o modlitwie i więzi z Bogiem Świętej Rodziny na podstawie ewangelicznych opowiadań o dzieciństwie Jezusa. Możemy zacząć od epizodu przedstawienia Jezusa w świątyni. Św. Łukasz opowiada, że Maryja i Józef, «gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Je do Jerozolimy, aby przedstawić Panu» (2, 22). Jak każda żydowska rodzina zachowująca Prawo Mojżeszowe rodzice Jezusa udają się do świątyni, by poświęcić pierworodnego Bogu i złożyć ofiarę. Pragnąc dochować wierności przepisom Prawa, wyruszają z Betlejem i podążają do Jerozolimy z Jezusem, który ma zaledwie czterdzieści dni; zamiast jednorocznego jagnięcia składają ofiarę prostych rodzin, czyli dwa gołębie. Celem pielgrzymki Świętej Rodziny jest wyrażenie wiary, ofiarowanie darów, symbolizujących modlitwę, i spotkanie z Panem, którego Maryja i Józef widzą w swoim Synu Jezusie. Maryja wzorem kontemplacji Chrystusa Niedoścignionym wzorem kontemplacji Chrystusa jest Maryja. Oblicze Syna należy do Niej ze szczególnej racji, bo to w Jej łonie On się ukształtował i od Niej wziął ludzkie podobieństwo. Nikt nie poświęcił się kontemplacji Jezusa z taką wytrwałością jak Maryja. Oczy Jej serca skupiają się na Nim już w momencie zwiastowania, kiedy Go poczyna za sprawą Ducha Świętego; w następnych miesiącach coraz bardziej odczuwa Jego obecność, aż do dnia narodzin, kiedy Jej oczy mogą z macierzyńską czułością wpatrywać się w twarz Syna, kiedy owija Go w pieluszki i kładzie w żłobie. Wspomnienia o Jezusie, utrwalone w Jej umyśle i sercu, naznaczyły każdy moment egzystencji Maryi. Żyje Ona wpatrując się w Chrystusa i bardzo sobie ceni każde Jego słowo. Św. Łukasz mówi: «Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu» (Łk 2, 19), opisując w ten sposób postawę Maryi w obliczu tajemnicy wcielenia, a ta postawa zdominuje całą Jej egzystencję: zachowywanie spraw i rozważanie ich w sercu. Łukasz jest Ewangelistą, który pozwala nam poznać serce Maryi, Jej wiarę (por. 1, 45), Jej nadzieję i posłuszeństwo (por. 1, 38), a zwłaszcza Jej życie wewnętrzne i modlitwę (por. 1, 46-56), Jej wolne przylgnięcie do Chrystusa (por. 1, 55). Wszystko to ma źródło w darze Ducha Świętego, który na Nią zstępuje (por. 1, 35), tak jak zstąpi na apostołów, zgodnie z obietnicą Chrystusa (por. Dz 1, 8). Maryja jest wzorem modlitwy różańcowej Ten obraz Maryi, który kreśli św. Łukasz, przedstawia Matkę Bożą jako wzór każdego wierzącego, który zachowuje i konfrontuje słowa i czyny Jezusa, a konfrontacja ta jest zawsze pogłębieniem poznania Jezusa. Za błogosławionym papieżem Janem Pawłem II (por. list apost. Rosarium Virginis Mariae) możemy powiedzieć, że wzorem modlitwy różańcowej jest właśnie Maryja, ponieważ modlitwa ta polega na kontemplowaniu tajemnic Chrystusa w duchowej jedności z Matką Pana. Zdolność Maryi do życia Bożym spojrzeniem jest, że tak powiem, zaraźliwa. Pierwszą osobą, która tego doświadczyła, jest św. Józef. Jego pokorna i szczera miłość do narzeczonej i decyzja o tym, by związać swoje życie z życiem Maryi, pociągnęła i wprowadziła również jego, który był «człowiekiem sprawiedliwym» (Mt 1, 19), do szczególnej zażyłości z Bogiem. Z Maryją, a potem zwłaszcza z Jezusem zaczął on bowiem w nowy sposób odnosić się do Boga, przyjmować Go w swoim życiu, włączać się w Jego plan zbawienia, wypełniając Jego wolę. Z ufnością zastosował się do polecenia anioła — «nie bój się wziąć do siebie Maryi» (Mt 1, 20) — wziął Maryję do siebie i podzielił z Nią życie; naprawdę oddał się całkowicie Maryi i Jezusowi, co pozwoliło mu dać doskonałą odpowiedź na otrzymane powołanie. W Ewangelii, jak widzimy, nie zachowało się ani jedno słowo Józefa: jego obecność jest milcząca, ale wierna, stała i wypełniona pracą. Możemy sobie wyobrazić, że on również, podobnie jak jego małżonka i w wewnętrznej harmonii z nią, w latach dzieciństwa i dorastania Jezusa żył rozkoszując się, że tak powiem, Jego obecnością w rodzinie. Józef wypełnił całkowicie i pod każdym względem swoją funkcję ojca. Na pewno wychowywał Jezusa do modlitwy, razem z Maryją. On w szczególności w szabat brał Go ze sobą do synagogi na nabożeństwo, jak też do Jerozolimy na wielkie święta ludu Izraela. Józef, zgodnie z żydowską tradycją, prowadził zapewne domową modlitwę, zarówno codzienną — rano, wieczorem, przy posiłkach — jak też z okazji głównych świąt religijnych. I tak Jezus, w rytmie dni, które spędził w Nazarecie, między prostym domem i warsztatem Józefa, nauczył się przeplatać modlitwą pracę oraz ofiarowywać Bogu również trud, którego wymaga zarabianie na chleb dla rodziny. Czemuście Mnie szukali? I na koniec jeszcze jeden epizod, w którym Świętą Rodzinę gromadzi modlitwa. Czytaliśmy, że mając dwanaście lat, Jezus udał się z rodzicami do świątyni jerozolimskiej. Epizod ten miał miejsce podczas pielgrzymki, jak podkreśla św. Łukasz: «Rodzice Jego chodzili co roku do Jeruzalem na Święto Paschy. Gdy miał lat dwanaście, udali się tam zwyczajem świątecznym» (2, 41-42). Pielgrzymka jest wyrazem religijności, wyrasta z modlitwy i jednocześnie do niej pobudza. Tutaj mowa jest o pielgrzymce paschalnej, i Ewangelista zwraca naszą uwagę na fakt, że rodzina Jezusa odbywa ją co roku, by uczestniczyć w uroczystościach w Świętym Mieście. Rodzina żydowska, podobnie jak chrześcijańska, modli się w domowym zaciszu, ale modli się także razem ze wspólnotą, uznając, że należy do wędrującego ludu Bożego, i pielgrzymka to właśnie wyraża, że lud Boży jest w drodze. Pascha jest centrum i szczytem tego wszystkiego i obejmuje wymiar rodzinny, a także wymiar kultu liturgicznego i publicznego. Opis epizodu, którego bohaterem jest dwunastoletni Jezus, zawiera także Jego pierwsze słowa: «Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?» (2, 49). Po trzech dniach poszukiwań rodzice odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział wśród nauczycieli, przysłuchiwał się im i zadawał pytania (por. 2, 49). Na pytanie, dlaczego to uczynił ojcu i matce, odpowiada, że zrobił tylko to, co musi robić Syn, czyli być u Ojca. Wskazuje tym samym, kto jest Jego prawdziwym Ojcem, gdzie jest Jego prawdziwy dom, że w tym, co zrobił, nie ma nic dziwnego, nie było to nieposłuszeństwo. Został tam, gdzie musi być Syn, czyli u Ojca, i podkreślił, kto jest Jego Ojcem. W tej odpowiedzi główny nacisk został położony na słowo «Ojciec», co prowadzi do tajemnicy chrystologicznej. Słowo to otwiera zatem tajemnicę, jest kluczem do tajemnicy Chrystusa, który jest Synem, i do tajemnicy nas, chrześcijan, którzy jesteśmy synami w Synu. Jednocześnie Jezus uczy nas, jak być synami właśnie poprzez obcowanie z Ojcem w modlitwie. Tajemnica chrystologiczna, tajemnica egzystencji chrześcijańskiej jest wewnętrznie powiązana z modlitwą, oparta na niej. Jezus nauczy później swoich uczniów modlić się, mówiąc: kiedy się modlicie, mówcie: «Ojcze». I, naturalnie, nie mówcie tego tylko słowami, ale całym waszym życiem, uczcie się coraz lepiej mówić waszym życiem «Ojcze»; w ten sposób będziecie prawdziwymi synami w Synu, prawdziwymi chrześcijanami. Poczucie więzi z Bogiem Ojcem Tutaj, kiedy Jezus jeszcze w pełni dzieli życie Rodziny z Nazaretu, ważne jest, by zwrócić uwagę na oddźwięk, jaki mogło wywołać w sercach Maryi i Józefa słowo «Ojciec», które usłyszeli z ust Jezusa, oraz objawienie, podkreślenie, kto jest Ojcem, a także to, że to słowo padło z Jego ust ze świadomością Jednorodzonego Syna, który właśnie dlatego został trzy dni w świątyni, która jest «domem Ojca». Możemy sobie wyobrazić, że życie Świętej Rodziny od tego momentu jeszcze bardziej przepełniała modlitwa, bo z serca Jezusa, gdy był chłopcem — a potem dorastającym młodzieńcem — nieustannie promieniowało i znajdowało odzwierciedlenie w sercach Maryi i Józefa owo głębokie poczucie więzi z Bogiem Ojcem. Ten epizod ukazuje nam prawdziwą sytuację, atmosferę przebywania z Ojcem. Rodzina z Nazaretu jest więc pierwszym wzorem Kościoła, w którym dzięki obecności Jezusa i Jego pośrednictwu wszyscy żyją w synowskiej więzi z Bogiem Ojcem, co przemienia również więzi między ludźmi. Drodzy przyjaciele, ze względu na te różne aspekty, które krótko przedstawiłem w świetle Ewangelii, Święta Rodzina jest ikoną kościoła domowego, powołanego do wspólnej modlitwy. Rodzina jest kościołem domowym i musi być pierwszą szkołą modlitwy. W rodzinie dzieci od najmłodszych lat mogą uczyć się zmysłu Boga, dzięki nauce i przykładowi rodziców; mogą żyć w atmosferze nacechowanej obecnością Boga. Wychowanie autentycznie chrześcijańskie nie może pomijać doświadczenia modlitwy. Jeśli dziecko nie nauczy się modlitwy w rodzinie, później trudno będzie tę lukę zapełnić. Dlatego chcę was zachęcić do odkrycia na nowo, jak pięknie jest modlić się razem jako rodzina, ucząc się od Świętej Rodziny z Nazaretu, i rzeczywiście stawać się jednym sercem i jedną duszą, prawdziwą rodziną. Dziękuję. po polsku: Pozdrawiam obecnych tu Polaków. W atmosferze świąt Bożego Narodzenia i bliskiego już Nowego Roku życzę wszystkim wielu łask, a zwłaszcza daru pokoju, radości i codziennego szczęścia. Niech wam Bóg błogosławi! źródło 0 0 głosów Oceń ten tekst!
Strona głównaIzraelDystrykt PółnocnyJezreelGóry Nazaret-TuranNazarethŹródło Marii w NazarecieDynamicDestinationRefinementsAsyncDestinationInfographicAsyncDestinationInfographicAsyncDestinationInfographicAsyncDestinationInfographicAsyncExploreBookEnjoyAsyncExploreBookEnjoyAsyncExploreBookEnjoy
życie Maryi. Matka Najświętsza pochodzi z królewskiego rodu Dawida. Jednak Jej rodzice, w wyniku niesprzyjających okoliczności, znaleźli się w stanie ubóstwa w porównaniu do dawnej zamożności. Z rodu Dawida. Rodzicami Matki Boskiej było dwoje świątobliwych ludzi, zwanych wedle starodawnej tradycji: Joachim i Anna. Joachim i Anna.
.