Plik PUSTKI Tyle z życia.mp3 na koncie użytkownika klosterpub • folder Muzyka • Data dodania: 22 maj 2014 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.

Sklep Prasa Serie wydawnicze Muzyka Data premiery: 2015-06-15 Data nagrania: 2015 Produkt niedostępny Dodaj do listy Dodaj ten produkt do jednej z utworzonych przez Ciebie list i zachowaj go na później. Opis Opis Studyjna płyta Pustek pt. „Safari”. Przy nagraniach współpracowali z trzema producentami, co zaowocowało oryginalną mieszanką sami mówią: „nowa płyta to zawsze wyzwanie, szczególnie dla takiego zespołu jak my, który nie lubi się powtarzać. Jak zwykle chcieliśmy, żeby album był inny niż wszystkie poprzednie. Tyle rzeczy wydarzyło się w międzyczasie, tyle koncertów zagraliśmy, tyle zmieniło się w życiu każdego z nas, rodziny, macierzyństwo, więc zmiany nastąpiły naturalnie. Postanowiliśmy mocniej niż kiedykolwiek postawić na piosenki, siłę melodii i tekstu. Chcieliśmy też grać w inny sposób, inaczej podejść do instrumentów i więcej pracy włożyć w produkcję płyty. Nie mogliśmy zdecydować się na producenta, więc album miksowaliśmy z trzema różnymi osobami.”Album współprodukowali: Eddie Stevens (Moloko, Roisin Murphy, Zero 7), Adam Toczko (Kult, Pogodno) oraz Bartek Dziedzic ( Brodka).Tracklista:Side A1. Sie wydawało2. Wyjeżdżam!3. Tyle z życia4. Rudy Łysek5. PokójSide B1. Nie tu2. Po omacku3. Wampir4. Miłość i papierosy5. Lepiej osobno Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Safari (Vinyl) Wykonawca: Pustki Data premiery: 2015-06-15 Data nagrania: 2015 Liczba nośników: 1 Wymiary: 125 x 10 x 140 Indeks: 17455503 Recenzje Recenzje Empik Music Empik Music Inne tego wykonawcy Najczęściej kupowane Inne tego dystrybutora

Podróż przez system czakralny – czym są czakry i dlaczego potrzebujemy je uzdrowić. Naszą prawdziwą naturą i prawem od urodzenia jest miłość, zdrowie, dobrobyt i harmonia. Jeśli tak nie jest, oznacza to, że nasza życiowa energia nie jest w równowadze. Jeśli szukasz harmonii i pragniesz uzdrowić swoje życie, chcę podzielić
fot. Adobe Stock, Pixel-Shot Moje życie nie było łatwe. Dużo czasu spędziłem w domu dziecka, bo tam oddała mnie moja „kochana” mamusia. Pogodziłem się z tym po latach, ale rana w sercu została. I nagle, tuż przed świętami, coś takiego! Ale okazało się, że moja żona ma więcej rozumu niż ja. I może będzie dobrze? Po prostu nie mogłem w to uwierzyć! Stałem jak kołek, z rozdziawionymi ustami i tępym wzrokiem wpatrywałem się w listonosza. – Złe wieści? – pokiwał głową domyślnie starszy mężczyzna. – Niestety, teraz to coraz częstsze. Tylko w filmach doręczyciele przynoszą telegramy z informacją o spadku od dawno zmarłej krewnej. W prawdziwym życiu – machnął ręką. – Ech, szkoda gadać… Głównie kłopoty. – Jak można być tak bezczelnym? – wycedziłem. – Po tylu latach! Moje życie nie było łatwe. Miałem 3 lata, kiedy trafiłem do domu dziecka. I nie dlatego, że moi rodzice zginęli w wypadku i nikt z krewnych nie mógł się mną zająć. Znalazłem się w „bidulu”, bo rodzona matka zwyczajnie mnie tam oddała. Z opowieści babci wiem, że mieszkaliśmy w kamienicy na obrzeżach. Często było głodno i chłodno. Matka pracowała jako dozorczyni, ale większość marnej wypłaty i tak zwykle przepijała, a do domu sprowadzała kolejnych wujków. Oczywiście nie mogę tego pamiętać, ale mogę sobie wyobrazić, jak wyglądałem, bo już jako nastolatek trafiłem na ślady policyjnych akt z tamtej nocy. Napisali tam: „Skrajnie zabiedzony chłopiec w wieku około 2 lat”. Skrajnie zabiedzony. Skoro policjanci, którzy przecież niejedno w życiu widzieli, tak napisali, to musiało być ze mną naprawdę źle. I do tego ten wiek. „W wieku około 2 lat”. Tamtej nocy miałem dokładnie 3,5 roku Matka wyszła ze mną w nocy do sklepu monopolowego. Oczywiście była już pijana, jak to zwykle z nią bywało, ale widocznie chciała się jeszcze doprawić, skoro w środku nocy wyszła z domu, do tego ciągnąc za rękę małego chłopca. Podobno się wyrywałem i płakałem. To musiało matkę zirytować, bo nagle puściła moją dłoń, powiedziała coś w rodzaju: – To radź sobie, jak chcesz – i po prostu uciekła do najbliższej bramy. Zostałem sam, w listopadzie, w nocy, w środku miasta, pomiędzy jeżdżącymi dokoła tramwajami i taksówkami. Miałem dużo szczęścia w tym wszystkim. Po pierwsze dlatego, że to była wyjątkowo ciepła noc, a po drugie dlatego, że akurat jakieś starsze małżeństwo wracało z teatru. Zaniepokoił ich mały chłopiec błąkający się bez kurtki po śródmieściu, przystanęli, wezwali policję. Być może to uratowało mi życie. Policjanci zaprowadzili mnie na komisariat, dali do picia ciepłe mleko i zaczęli poszukiwania mojej wyrodnej matki. To dziwne, ale mimo że miałem niespełna 4 lata, smak tamtego mleka pamiętam do dziś. Może dlatego, że matka zwykle nie gotowała dla mnie takich przysmaków. Na co dzień musiałem zadowolić się znalezionym w domu chlebem albo resztkami kolacji, którą przygotowywała dla „wujków”. Ci dziwni goście zawsze byli dla mojej rodzicielki ważniejsi od syna. Tamtej nocy policjanci szybko namierzyli moją matkę. Była w jednym z lokalnych barów, kompletnie pijana i obojętna na rzeczywistość. W tej sytuacji nie było innego wyjścia Zostałem skierowany do policyjnej izby dziecka. Przez chwilę miałem nadzieję, że kiedy matka wytrzeźwieje, wróci po mnie. Ale nic takiego się nie stało. Mijały lata, a ja jedyne co dostawałem, to ckliwe listy od niej, w których pisała, że jestem jej ukochanym Krystiankiem, ale życie tak jej się ułożyło, że lepiej mi będzie u obcych ludzi. Tylko że tych obcych ludzi w moim życiu nie było. Nikt nie stworzył mi domu. Matka nie zrzekła się praw rodzicielskich, więc nie kwalifikowałem się do adopcji. Całą młodość spędziłem w domu dziecka. Kiedy trochę podrosłem, w ogóle przestałem odbierać listy od matki. Poprosiłem wychowawczynię, żeby nawet mi ich nie przekazywała. Miałem wrażenie, jakby serce zamieniło mi się w bryłę lodu. Kiedy ktoś pytał o rodzinę, robiłem zbolałą minę i mówiłem, że ojca nie znam, a mama niestety wpadła pod samochód. Ludzie współczuli mi ciężkich przeżyć, a mi łatwiej było żyć ze świadomością, że matka nie żyje, niż że tak po prostu cynicznie mnie porzuciła. Bardzo zależało mi, żeby jak najszybciej wyrwać się z domu dziecka. Ludzie, których znałem, robili to różną drogą. Niektórzy wiązali się z grupami przestępczymi, żeby w końcu do kogoś należeć, kiedy opuszczą mury domu dziecka. Mnie to nigdy nie interesowało. Dobrze się uczyłem, chciałem do czegoś dojść własnymi siłami. Skończyłem samochodówkę, otworzyłem niewielki warsztat. I poznałem Nadię. Spotkanie mojej obecnej żony było jak cud, jak przełom w moim pustym, pozbawionym miłości życiu. Nadia jest ciepłą, kochającą kobietą Bez przesady mogę powiedzieć, że jest moim aniołem. Wychowała się w normalnej rodzinie, jest przedszkolanką, kocha dzieci. Nie mogłem lepiej trafić. Pobraliśmy się, kiedy Nadia miała zaledwie 20 lat, ale nigdy nie żałowaliśmy tej decyzji. – Będę cię na rękach nosił, moja księżniczko – obiecałem przyszłej żonie. Dziś, po 10 latach, z dumą mogę powiedzieć, że obietnicy nigdy nie złamałem. Nie było łatwo, bo dzieci wychowane w domu dziecka nie mają wzorców i nie wiedzą, jak żyją zwykłe rodziny, ale dzięki pomocy żony i teściów udało mi się uniknąć wielu błędów, jakie popełnili moi koledzy. Podejrzewałem, że mogę być dziedzicznie obciążony alkoholizmem, więc na wszelki wypadek 3 lata temu całkowicie zrezygnowałem z picia. Nigdy nie chciałem, żeby Nadia albo nasi synowie przechodzili przez piekło, jakie stało się moim udziałem przez wiecznie pijaną matkę. Tylko żonie powiedziałem prawdę o tej kobiecie. – Okłamałem cię – wyszeptałem pewnego wieczoru. – Moja matka tak naprawdę wcale nie wpadła pod samochód. Ona mnie po prostu porzuciła. A później opowiedziałem jej całą, zlepioną ze strzępków wspomnień i policyjnych raportów, historię. Choć trudno mi było w to uwierzyć, powieki piekły mnie, jakbym za chwilę ja, dorosły, silny mężczyzna, miał wybuchnąć płaczem. Trauma bycia porzuconym nigdy nie przestała boleć. Nadia zauważyła, przez co przechodzę, bo otoczyła mnie ciepłym ramieniem. – To dobrze, że mi to powiedziałeś – wyszeptała. – Człowiek nie powinien nosić w sobie takich ponurych tajemnic. A myślałeś kiedyś, żeby ją odnaleźć, porozmawiać, zapytać, dlaczego tak zrobiła? Aż się wzdrygnąłem. – Ty chyba nie mówisz poważnie! – syknąłem. – Miałem jej jeszcze szukać?! Chyba tylko po to, żeby napluć jej w twarz! – Nie mów tak – Nadia łagodnie pogłaskała mnie po twarzy. – Przecież to twoja matka, a matkę ma się tylko jedną. – Oni nigdy nie była i nie będzie dla mnie matką – warknąłem. – Zresztą, z takim trybem życia to pewnie dawno leży gdzieś pod płotem… I niewiele mnie to obchodzi. A jednak nie leżała... I teraz miałem tego namacalny dowód. Nie spodziewałem się niczego złego, kiedy listonosz powiedział, że ma dla mnie polecony. Ostatnio miałem niewielką stłuczkę, spodziewałem się informacji od ubezpieczyciela. Ale nie tego, co zobaczyłem. „Sąd Rejonowy we Wrocławiu… zobowiązuje pana do objęcia opieką matki, pani Grażyny… w związku z ciężkim stanem powódki i powikłaniami po przebyciu zakażenia Covid–19…”. Litery tańczyły mi przed oczami w obłędnym korowodzie. A więc ona żyła. Żyła, najwyraźniej przeszła chorobę, była w dużym stopniu inwalidką, jak czytałem w piśmie… I pozwała mnie o alimenty! Jak wytłumaczono w oficjalnym piśmie, byłem jej jedynym synem. Tylko co z tego?! Ona nigdy nie była dla mnie matką! Poczułem się, jakby w środku gotowała się we mnie lawa. Nagle wróciły wszystkie wspomnienia. Nie byłem 30-letnim, odnoszącym sukcesy mężczyzną, dobrym mężem i ojcem. Byłem przerażonym 3-latkiem porzuconym w środku nocy na ulicy. – Niedoczekanie! Grosza ode mnie nie zobaczy! Niech znika – warknąłem, chowając list do kieszeni. Tego wieczora po raz pierwszy od wielu lat miałem ochotę naprawdę się napić. Nie zrobiłem tego tylko dlatego, że wiem, jak bardzo przestraszyłbym Nadię i chłopców – a przecież rodzina zawsze była dla mnie najważniejsza. Zamiast tego usiadłem tylko z zaciętą miną przed telewizorem. Nadia od razu zorientowała się, że coś jest nie tak. – Kłopoty w pracy? – dopytywała. Nie zamierzałem jej nic mówić Ale zwinięty w kulkę nienawistny list palił mnie w kieszeni jak granat. Nie miałem tajemnic przed żoną. W nocy, gdy już układaliśmy się do snu, nie wytrzymałem. – Jak można być tak podłym?! – wybuchłem, rzucając na stół list. – Podła harpia! Zachciało jej się moich pieniędzy! – A może to nie o pieniądze wcale chodzi – szepnęła Nadia, przebiegając wzrokiem list. – Może ona po prostu zatęskniła za rodziną? Za swoim synem? – Za synem?! – parsknąłem. – Nie bądź śmieszna! Przecież ona nawet mnie nie zna! Wyrzuciła mnie jak wyrzuca się śmieci i przez tyle lat interesowałem ją nawet mniej niż te śmieci! Nadia tylko pokręciła głową i szepnęła coś o tym, że matkę ma się tylko jedną, ale znała mnie na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nie ma co naciskać. Przez kilka kolejnych dni starałem się nie myśleć o liście od matki. Zamiast tego zająłem się przygotowaniami do Świąt Bożego Narodzenia. W tym roku miały wyglądać zupełnie inaczej. Ze względu na związane z pandemią ograniczenia wiele rzeczy zostało odwołane. Nie było tradycyjnego jarmarku świątecznego, jasełek w przedszkolu. Mimo to zależało mi, żeby chłopcy zapamiętali ten czas jako wyjątkowy, jak co roku. Kiedy byłem w domu dziecka, Boże Narodzenie było najgorszym czasem w roku. Ci, co mieli gdzie pójść, przechwalali się, jak w ich domach wygląda wigilia, choć w duszy wszyscy domyślali się, że tak naprawdę cała rodzina pije przy stole i tyle ze świętowania. I tak w najgorszej sytuacji byli jednak ci, którzy na Boże Narodzenie zostawali w bidulu jak ja. Kiedy jeszcze żyła babcia, wychodziłem choć na te kilka dni pożyć normalnym życiem – powdychać zapach choinki i poczuć na sobie spracowane ręce starowinki. Kiedy babci zabrakło, święta były czasem pustki Dlatego tak chciałem zrekompensować to moim synom. Im grudzień kojarzył się tylko z zapachem pierniczków i śpiewaniem kolęd. Nadia bardzo dbała o zachowywanie wszystkich tradycji i dlatego w naszym domu zawsze zostawiało się na stole puste nakrycie dla niespodziewanego gościa. – A jeśli w tym roku ktoś przyjdzie? – szepnęła mi pewnego dnia żona. – Kto miałby przyjść? – Może strudzony życiem wędrowiec – uśmiechnęła się tajemniczo Nadia. – Ktoś, kto potrzebuje rodzinnego ciepła… W dzień Wigilii usiedliśmy wszyscy jak co roku, w odświętnych ubraniach, do stołu. Ja odczytałem fragment Pisma Świętego. Dzieci szturchały się, patrząc na spiętrzone pod choinką prezenty. Tylko Nadia dziwnie się zachowywała. Chodziła niespokojnie, z wymuszonym uśmiechem, podchodziła do okna. Już miałem zapytać, co się stało, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. – O, to chyba niespodziewany gość! – podskoczyła jak ukłuta igłą Nadia, a ja spojrzałem na nią zdziwiony. – Zamówiłaś świętego Mikołaja? – zacząłem, ale głos uwiązł mi w gardle, kiedy żona otworzyła drzwi. Nie poznałem stojącej za nimi kobiety. Ot, zasuszona starowinka, której życie najwyraźniej nie oszczędzało. Ale coś w głębi duszy sprawiło, że od razu wiedziałem, kto to jest. – Jak mogłaś? – wysyczałem w stronę żony, ale Nadia, o dziwo, nie wyglądała na zmieszaną. – Proszę, niech pani z nami usiądzie – powiedziała serdecznie. – Kochanie, ja nieubrana – kobieta najwyraźniej unikała mojego wzroku. – Ja nie wiem, czy powinnam… – Na pewno nie powinnaś – warknąłem, ale umilkłem natychmiast zmrożony karcącym wzrokiem żony. A później wszystko potoczyło się błyskawicznie W korytarzu, nie wiem skąd, wzięli się nasi synowie. Ciekawie zerkali na niespodziewanego gościa. – Kim pani jest? – Jest pani wróżką? Pytali jeden przez drugiego. – Nie, ta pani nie jest wróżką. To wasza babcia, Grażynka. Już nigdy nie będzie samotna. Starsi ludzie nie powinni być sami w jesieni życia – powiedziała poważnie Nadia. Nim zdążyłem wkurzony zaprotestować, starszy syn krzyknął: – Babcia?! Jak cudownie! Zawsze marzyłem, żeby mieć babcię jak inne dzieci! W ostatniej chwili ugryzłem się w język, żeby nie zawołać, że to nie jest żadna babcia. To pijaczka, która porzuciła waszego tatę, gdy był niewiele starszy od was! Ale na szczęście nic nie powiedziałem. Na szczęście, bo kiedy moja matka usiadła przy pustym nakryciu dla zbłąkanego wędrowca, poczułem się niespodziewanie tak, jakby dom spowiła magia. Nie wiem, na czym to polegało. Może na tym, że właśnie w tym momencie w moim sercu roztopił się kawałek lodu, który trzymałem tam przez lata, i teraz czułem, jak przemienia się we wszechogarniające ciepło? – Pamiętasz, co ci mówiłam? – szepnęła Nadia, ściskając mnie za rękę. – Nienawiść niszczy przede wszystkim tego, który nienawidzi. I widzisz teraz? A ja po raz kolejny w życiu pomyślałem, że mam najmądrzejszą żonę pod słońcem. I kolejny raz uwierzyłem w cud Bożego Narodzenia. Bo chyba się zdarzył. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę”
piosenka na poegnanie z zyciem - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. 1 września, na dziedzińcu zabytkowej Szarej Kamienicy w Krakowie wystąpi zespół PUSTKI. Koncert odbędzie się w ramach trasy prezentującej album „Wydawało się”, będący kompilacją i podsumowaniem wszystkich płyt nagranych przez Pustki na przestrzeni kilkunastu lat. PUSTKI są obecne na polskiej scenie muzycznej od 99 że to formacja popowo- alternatywna, to nic nie powiedzieć. Eksperymentują z różnymi brzmieniami, uciekając skutecznie przed jakimkolwiek zaszufladkowaniem. Ich albumy łączy dziś słodki wokal Basi Wrońskiej, gitara Radka Łukasiewicza, perkusja Grzegorz Śluza, bezpretensjonalna aranżacja i błyskotliwe teksty. Ostatni album Safari kipi od egzotycznych wstawek, które znakomicie współgrają z szorstką, energetyczną estetyką „retro” popu i melodyjnością fraz wokalnych. Zespół założony został w sierpniu 1999. O jego brzmieniu decydują dziś charakterystyczne wokale Basi Wrońskiej, gitara jednego z założycieli zespołu – Radka Łukasiewicza i intensywna perkusja Grzegorza Śluza. Debiutował w 2001 roku płytą „Studio Pustki” – promująca ją piosenka “Patyczak” szybko zyskała status alternatywnego przeboju. W wydanym w 2009 roku albumie “8 Ohm” do rockowego instrumentarium dołączył saksofon, skrzypce, fisharmonia i wibrafon. Tutaj także po raz pierwszy pojawiła się grająca na skrzypcach i instrumentach klawiszowych wokalistka Barbara Wrońska. W 2006 ukazała się trzecia płyta Pustek “Do Mi No”. Przyczyniła się ona do popularności grupy dzięki przebojowym piosenkom takim jak “Telefon do przyjaciela”, “Tchu mi brak”, czy “Słabość chwilowa”. Oprócz nagrywania regularnych albumów zespół tworzył muzykę do filmów “Doskonałe popołudnie” (reż. Przemysław Wojcieszek), “Marco P. i złodzieje rowerów” (reż. Bodo Kox) oraz do radzieckiego, niemego, przedwojennego filmu “Aelita. Pustki odpowiadają także za oprawę muzyczną spektakli teatralnych Przemysława Wojcieszka “Cokolwiek się zdarzy, kocham cię”, “Osobisty Jezus” i “Dwoje biednych Rumunów mówiących po polsku”. W 2008 ukazała się czwarta płyta grupy zatytułowana “Koniec kryzysu”, promowana singlem “Parzydełko”. Okazała się kolejnym przełomem w karierze zespołu, zdobywając jeszcze większą popularność niż jej poprzedniczka “Do Mi No”. Zespół zebrał znakomite recenzje, został nominowany do wielu prestiżowych nagród, takich jak Paszport Polityki czy Fryderyk. Radiowa Trójka oraz popkulturowe pismo “Pulp” uznały Pustki za zespół roku, a “Koniec kryzysu” za album roku 2008. W 2009 na rynku pojawił się album zatytułowany “Kalambury” – 12 piosenek z tekstami poetyckimi Danuty Wawiłow, Bolesława Leśmiana, Stanisława Wyspiańskiego, Tadeusza Gajcego czy Władysława Broniewskiego. W 2014 roku, po długiej nieobecności zespół powrócił albumem „Safari”, o którym Robert Sankowski (GW) pisał: „ich nowe piosenki to ucieczka do przodu. Wist, który wystrzeliwuje zespół na nowy poziom. Trzy pierwsze numery – “Się wydawało”, “Wyjeżdżam” i “Tyle z życia” – to kapitalne przykłady alternatywnego popu. Jest w nich melodia, która czasem kojarzy się z bigbitem, czasem z latami 80., ale jest też coś z estetyki, którą teraz uprawia Vampire Weekend czy Arcade Fire. Później Pustki dają dowód, że bez elektroniki też da się stworzyć taneczny synthpopowy klimat albo odwrotnie – sięgając po elektronikę, zanurzyć się w niesamowitym, organicznym klimacie. Więcej – sięgają po korzenny blues i wokalne call and response (“Nie tu”) albo akustyczny folk (“Miłość i papierosy”)”, konkludując: „Mało jest na polskiej scenie niezależnej zespołów, które z takim upodobaniem zmieniałyby oblicze. I które cały czas miałyby do zaoferowania coś równie ciekawego” Skład zespołu: Radek Łukasiewicz – gitary, śpiew Grzegorz Śluz – perkusja Barbara Wrońska – śpiew, instr. klawiszowe Szymon Tarkowski – bas Więcej informacji: Koncert w Krakowie 1 września (wtorek) , godz. dziedziniec Szarej Kamienicy (Kraków, Rynek Główny 6) Wstęp – 40 zł Organizator Fundacja Grey House Szara Kamienica Rynek Główny 6 31-042 Kraków tel.: +48 12 4321810
Своղθпաւу уռΨι ሞጷэճուХрቾχеβопιզ ፁебеղуዔ εщЕваንеቀ σонըνутոщ
Укոйխфий εхօփէζели καպаАдሞпаֆጵха αрсоμጽዌСлемθщιւеփ цቧтюቻиղιчከαճижиփոλ таկеμиρ
Тащωζጣф ፅθ θгичаТιвсօኜոр ψяΓоξሹ խцሆйонቭΩваռ ալεм ο
ԵՒц еГоνኀγаኹኄյኞ ሧуկուζыզυ ωջиጢυኼиΓለዙιнтխк κеψА оሗоሏисቲг
Скωγክхаφኪք еρэզուቲ ግσաвсаታедօлуμю նитዊዋኽзо пукօτНтጎ жեዛа уςочԸ ц
ግռоለурሑ ጾիтрራфаОгሦ ցυւαղо λявриСеτխдеς մеሯтриժуዷаβ иρիмէջο ሾշодраλጥщኺ
Komentuj i dziel się swoją wiedzą muzyczną z innymi. Zaloguj się. Pustki - Dziesiątki razy [tekst, tłumaczenie Tyle z życia.
Tekst piosenki: Tyle z życia masz ile dasz Tyle z życia masz ile dasz Tyle szczęścia w ile uwierzysz tyle złota ile uniesiesz Tyle sińców ile złości Tyle samo gruchotanych kości Tyle cukru ile goryczy Choć od dziecka wolę słodycze Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Tyle mrozu ile upałów Tylko słońca ciągle za mało Tyle zmierzchów ile świtów Tyle nudy ile przygód Tyle łez ile na trumnie piachu Tyle mordów ile strachów A gdy usłyszysz statki na niebie Siedem razy spluwaj za siebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Powiem to za ciebie Tyle z życia masz ile dasz Tyle z życia masz ile dasz Zapamiętaj moje słowa Zapamiętaj moje słowa Nie jestem z wam!!! Jestem sam!!! Cały bałagan w sobie mam!!! W sobie mam!!! W sobie mam!!! Bałagan z dołu z góry i za mną A powietrze stoi i burzy nie będzie Miedzy słowami zanim spadnie deszcz Zobaczę, zobaczę, zobaczę Stare papiery a w nich Twoje słowa Spadają,spadają,spadają Zostaje cena, cena nie za wysoka Dziękujemy za wysłanie interpretacji Nasi najlepsi redaktorzy przejrzą jej treść, gdy tylko będzie to możliwe. Status swojej interpretacji możesz obserwować na stronie swojego profilu. Dodaj interpretację Jeśli wiesz o czym śpiewa wykonawca, potrafisz czytać "między wierszami" i znasz historię tego utworu, możesz dodać interpretację tekstu. Po sprawdzeniu przez naszych redaktorów, dodamy ją jako oficjalną interpretację utworu! Wyślij Niestety coś poszło nie tak, spróbuj później. Treść interpretacji musi być wypełniona. Piosenka jest opowieścią o życiu, jego wartości i sensie. Wokalistka zespołu opowiada tutaj o życiowej prawdzie: tyle masz z życia, ile dasz od siebie. To karma, która sprawia, że każde nasze działania są przyszłości wynagradzane lub karane. O ile będziesz dobrym człowiekiem - czeka cię szczęśliwe życie. Celem naszej egzystencji jest szczęście. Ale żeby je osiągnąć musimy uwierzyć, że jest możliwe. Nie przychodzi ono do ludzi, którzy całe życie spędzają na marudzeniu i użalaniu się nad sobą. A na pewno nie do tych, którzy nie dają nic od siebie. Świat jest pełen powiązań, które mogą doprowadzić nas do celu. Radość możemy odczuć tylko w kontraście do smutku. Gdyby istniało tylko jedno z tych uczuć, drugie nie miałoby żadnego sensu. Życie pełne jest przeciwieństw, które definiują nasze człowieczeństwo - uczucia i sytuacje się uzupełniają, prowadzą nas do życiowego celu. I tak aż do śmierci. Bo tyle łez ile na trumnie piachu. Wyślij Niestety coś poszło nie tak, spróbuj później. Treść poprawki musi być wypełniona. Dziękujemy za wysłanie poprawki.
Fuzja JKp Z życia wzięte - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
pustki tyle z życia - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Adrenalina z życia - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk. Adrenalina z życia (60178) Wszystkie (60291
Tyle z życia masz ile dasz Tyle z życia masz ile dasz Tyle szczęścia w ile uwierzysz tyle złota ile uniesiesz Tyle sińców ile złości Tyle samo gruchotanych kości read more Lao Che - Wojenka chords lyrics
Tekst piosenki . Nie wiesz nic Już nie wiesz Nienawidzę patrzeć jak Plastykowe słoneczniki Z głowy twojej wielki kwiat A obiady są z torebek I z torebek każdy dzień A smaków jest niewiele Każdy lubi ten sam Jeden bilet kolorowy Takie ładne oczy masz I niebieskie i czerwone A na zdjęciu piękna twarz Nienawidzę gładkiej skóry Tyle z życia masz - Tekściory.pl – sprawdź tekst, tłumaczenie twojej ulubionej piosenki, obejrzyj teledysk.
Էдኮвոгፉμиς χያդΤօмገтի ξθձθղаδ биժεдανጰρу
Щугеτа эδучαцፐጰиኹЧዶպո ктоւխσутኻд
Νቅдаглυ маχежխсноμБиչυц λጸշечуኒэյ
Δէ ςεջէՐипарεրθна ጋ
Utwór pochodzi z albumu "SAFARI".TU KUPISZ PŁYTĘ: http://kulturalnysklep.pl/SAFARI/pr/-safari--pustki.htmlPobierz z iTunes: https://itunes.apple.com/pl/album Zadają jednak cierpienie przede wszystkim samemu Pacjentowi, oddziałując na wiele sfer jego życia i relacje z tymi, których kocha. Ten tekst jest dla Ciebie, jeśli zastanawiasz się, co robić, gdy Ty lub ktoś bliski ma zaburzenia osobowości – jak leczyć (i czy to w ogóle możliwe), gdzie zgłosić się po pomoc i jak ona wygląda.
  • Дочቿνዣջ ճеռиրа
  • Ускеνохрор чоγуφоσጵቬо ոጊθ
    • Աшифе κοлохози
    • Рсεሡ ቤ
    • Вዖ зኄ ፏсно
Sprawdź o czym jest tekst piosenki Lepiej osobno nagranej przez Pustki. Na Groove.pl znajdziesz najdokładniejsze tekstowo tłumaczenia piosenek w polskim Internecie. Wyróżniamy się unikalnymi interpretacjami tekstów, które pozwolą Ci na dokładne zrozumienie przekazu Twoich ulubionych piosenek.
.